MICHAŁ DOBRIAK nestor kaliskich artystów plastyków.
|
|
Urodzony w Kaliszu 6 sierpnia 1904 roku. Jest synem Michała i Leonii z d. Buntzler. Do szkół uczęszczał w Kaliszu, Moskwie (gdzie wraz z rodzicami i rodzeństwem wyjechał po wybuchu I wojny światowej) i w Warszawie. Egzamin maturalny zdał w 1924 r. w gimnazjum ukraińskim. Służbę wojskową odbył w latach l926 - 1927 w 29 Pułku Strzelców Kaniowskich. W latach l927 - l934 studiował na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie. Po ukończeniu studiów powrócił do Kalisza. Pracował w Fabryce Tekstylnej Braci Muller przy szablonach do tkanin. W 1939 r. powołany do wojska, rozbrojony pod Haliczem przedostał się do Wilna, by w 1940 r. powrócić do Kalisza. Tutaj do końca wojny zatrudniony był jako kreślarz w Zarządzie Nieruchomości.
Po wojnie pracował m.in. jako nauczyciel rysunku w Ognisku Kultury Artystycznej, jako kreślarz na wykopaliskach archeologicznych prowadzonych w okolicach Kalisza, w Spółdzielni Ludowo-Artystycznej jako malarz tkanin a także jako portrecista w Spółdzielni Fotografów. 0d 1946 roku jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków.
Michał Dobriak chętnie opowiada o swoim życiu ale ulubionym tematem jest sztuka. Żywo interesuje się nią do dzisiaj. Czyta czasopisma fachowe, książki, z zaciekawieniem ogląda audycje telewizyjne poświęcone malarstwu. Z rozrzewnieniem przegląda wszelkie wydawnictwa o Wilnie. Bo Wilno i Kalisz to miasta jego życia. Wilno - miasto studiów, znakomitych profesorów, wspaniałych wspomnień. Lubi o nim opowiadać. Przypomina swoich mistrzów - Ferdynanda Ruszczyca, Ludomira Ślendzińskiego, Antoniego Szturmana, Jerzego Hoppena. To u nich uczył się malarstwa i grafiki. To oni wywarli największy wpływ na jego twórczość. Wiedzę o sztuce i jej historii zdobywał na zajęciach Mariana
Morelowskiego, Stanisława Lorentza, Jana Bułhaka, Józefa Kłosa i innych. Z tamtego okresu przechowuje dziesiątki szkiców rysunkowych, obrazów, zdjęcia. Swoją uczelnię uwiecznił na kilku obrazach, architekturę i pejzaż Wilna w cyklu kilkunastu rysunków wykonanych w sepii. Kalisz i okolice artysta maluje przez całe życie - jego mieszkańców, architekturę, pejzaże. Zawsze patrzy na miasto oczami artysty, zauważając w poziomie szarych, zwykłych zakątkach motywy godne uwiecznienia malarskim pędzlem. Dostrzega piękno w podwórkach z ulicy Ciasnej i dachach widzianych z okien pracowni. Zafascynowany przyrodą maluje ją we wszystkich porach roku. Znakomity cykl zima i pola w okresie żniw Piękno barwnej jesieni i urok szarej zaoranej ziemi. Wnikliwy obserwator, artysta o szczególnej umiejętności patrzenia, obdarza swoje obrazy raz wyciszonym kolorytem, to znowu barwami intensywnymi, zdecydowanymi ale nigdy ostrymi, agresywnymi. Znakomicie operuje światłem i tym co nazywamy doskonałym warsztatem malarskim. W bogatym dorobku artystycznym Michała Dobriaka nie brakuje również martwych natur czy też scen rodzajowych, ale nade wszystko dominują portrety. Malowane z modela sięgają czasu studiów. Późniejsze to portrety najbliższych, znajomych, autoportrety. Przeważają portrety kobiet, będące swoistym studium psychologicznym - portret matki artysty, staruszki w żałobie, a przede wszystkim wyróżniające się portrety pierwszej żony artysty.
W kamienicy wybudowanej przez ojca przy ulicy Ciasnej, w mieszkaniu zaadoptowanym w całości na pracownię Michał Dobriak spędził większość swojego czasu. Do dzisiaj tutaj jest najszczęśliwszy. Tu jest jego królestwo. Szafy i półki, książki, czasopisma, sztalugi i rekwizyty. Obrazy malowane przez lata - te najstarsze sięgają lat dwudziestych. Są w większości
niesygnowane, gdyż jak twierdzi artysta - były to dopiero początki jego "przygody" z malarstwem. Leżą w szafach zwinięte w rulony, stoją na półkach, wiszą na ścianach. Dziesiątki obrazów olejnych, odbitek graficznych, setki rysunków, szkicowniki. Starannie poukładane przechowywane są w kufrach, tekach, szarych kopertach. Imponująca ilość, ogrom pracy twórczej.
Michał Dobriak przeżył w Kaliszu niemalże cały wiek. Malowaniu oddał i podporządkował swoje życie i życie najbliższych. Nigdy nie potrafił zabiegać o rozgłos, popularność i sławę, ale też nigdy nie odmawiał udziału w wystawach. Życzliwy, chętny do współpracy a jednak... W swoim długim życiu dorobił się zaledwie kilku wystaw indywidualnych w latach: 1935, 1950, 1953, 1955, 1957, 1961 i 1996. Brał udział także w kilkunastu wystawach zbiorowych, m.in. w latach 1928- 1934 w Wilnie w corocznych tzw. wystawach sprawozdawczych Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. Stefana Batorego, w wystawach grafiki również w Wilnie w latach 1935 i 1937, w Nałęczowie w 1956 r., Płocku w 1957 r., w Poznaniu i wielokrotnie na wystawach prezentujących środowisko kaliskich artystów plastyków. Michał Dobriak malarstwo traktuje jako swoją misję i po wołanie. Jest ono największą pasją artysty. Pozostaje jej wiemy do dzisiaj.
|
|
Fragment z Kalisza, sklejka, olej |
Na łyżwy, płótno, olej, 1938
r. |
Judyta Dymkowska - Francuz
Michał Dobriak - ostatni uczeń dawnych mistrzów.
Jest jednym z ostatnich żyjących polskich artystów, którzy pamiętają takich przedwojennych mistrzów pędzla, jak Ferdynand Ruszczyc czy Ludomir Ślendziński.
To nawet mało powiedziane: był ich uczniem, a wpływy ich stylu widać w jego twórczości. 97-letni dziś Michał Dobriak nadal mieszka w Kaliszu. Nadal zalicza się go do artystów znaczących, których nazwiska odnotowuje historia sztuki polskiej. A jednocześnie nadal pozostaje on nie doceniony. Nawet w rodzinnym mieście.
Miał znakomitych profesorów. Po wojnie wystawiał razem z nami. Potem zaczął popadać w zapomnienie. Był trochę skryty, trochę rozżalony, na pewno nie doceniony. Do dziś pamiętam, jak brał farby, wsiadał na rower i jechał malować - wspomina Michała Dobriaka Władysław Kościelniak. Jednocześnie zwraca uwagę na najbardziej eksponowany obraz w kaliskim muzeum: wizję Kalisii przed wiekami. Jej autorem jest właśnie Dobriak i jest to chyba jedyna z jego prac, która może być znana szerszemu gronu kaliszan. Inne po prostu nie są nigdzie eksponowane. Autorzy "Słownika grafików Poznania i Wielkopolski" poświęcają temu artyście osobne hasło, choć grafiką zajmował się on jedynie na marginesie głównego nurtu swojej twórczości, czyli malarstwa i rysunku. Nestor kaliskich plastyków urodził się 6 sierpnia 1904 roku w grodzie nad Prosną.
Naukę w miejscowej szkole ewangelickiej 10-letniemu wówczas chłopcu przerwał wybuch I wojny światowej. Wraz z rodziną wyjechał do Rosji. W Moskwie rozpoczął naukę w gimnazjum, którą dokończył po powrocie do Kalisza w roku 1918. W okresie 1919-1921 był z kolei uczniem gimnazjum rosyjskiego w Warszawie. Stamtąd znów powrócił do Kalisza, gdzie w roku 1923 ukończył kurs prawosławnego duchownego (zdał egzamin diakona, ale nie został wyświęcony). Ważnym szczegółem jest fakt, iż miało to miejsce w kaliskim obozie dla internowanych Ukraińców (była to narodowość ojca Michała Dobriaka, podczas gdy jego matka była z pochodzenia Niemką). W 1924 roku zdał egzamin maturalny w gimnazjum ukraińskim. Na lata 1926-27 przypadła służba wojskowa w 29. Pułku Strzelców Kaniowskich. Bezpośrednio po jej zakończeniu starał się o przyjęcie na Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie. Były z tym pewne kłopoty, bowiem Ministerstwo Oświaty nie chciało uznać matury kaliskiego gimnazjum ukraińskiego: ostatecznie jednak przyjęto go na Wydział Sztuk Pięknych wileńskiej uczelni jako wolnego słuchacza. Tam zetknął się z wieloma renomowanymi już artystami, a także znanymi historykami i teoretykami sztuki. Był uczniem wspomnianych już Ruszczyca i Ślendzińskiego oraz Hoppena i Lenarta. Po ukończeniu studiów w 1934 roku znów zamieszkał w Kaliszu. Podjął pracę w Fabryce Tekstylnej Braci Millerów, gdzie opracowywał szablony do tkanin. Zmobilizowany w 1939 roku wziął udział w kampanii wrześniowej. Rozbrojony wraz z całym oddziałem w Haliczu, przez Wilno przedostał się do Kalisza, gdzie do zakończenia wojny pracował jako kreślarz w Zarządzie Nieruchomości. Zarejestrowany w 1945 roku w kaliskim Wydziale Kultury i Sztuki jako artysta-malarz zaczął przyjmować zamówienia na obrazy i portrety od Zarządu Miasta. W roku następnym został członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Kilkakrotnie zmieniał miejsca pracy: był nauczycielem rysunku, kreślarzem przy wykopaliskach archeologicznych, malarzem tkanin w Spółdzielni Ludowo-Artystycznej i portrecistą w Spółdzielni Fotografów. Trzykrotnie żonaty, przez cały czas mieszkał i nadal mieszka przy ul. Ciasnej.
Tyle dowiedzieć się możemy z dokumentów i nielicznych not biograficznych. To bogate w wydarzenia życie wypełniła jednak przede wszystkim twórczość. Świetne prace Dobriak tworzył już w latach dwudziestych, portretując np. Wilno. Wystawiał w latach trzydziestych, m.in. właśnie w Wilnie, a także w Lidzie i w Kaliszu. W grodzie nad Prosną jego wystawy indywidualne organizowano w roku 1950, 1953, 1955, 1957 i 1961. Potem nastała bardzo długa przerwa. Artysta, który bardzo lubił bywać na wszelkich wystawach plastycznych i cieszyć się pięknem zgromadzonych tam dzieł, przestał nawet otrzymywać zaproszenia na wernisaże.
Był niełatwym człowiekiem, bo kochał sztukę, ale nie potrafił zabiegać o powodzenie, ani zadbać o reklamę. "Istniał" tak długo, dopóki mógł chodzić. Miał jednak chore nogi, które ciągle mu puchły i bolały. Dziś opatrunki musi mieć zmieniane nawet kilka razy dziennie. Wspólnie z żoną mieszka w warunkach urągających Kaliszowi jako miastu. Dwoje niepełnosprawnych, starszych ludzi w mieszkanku o powierzchni dwudziestokilku-metrowym. Pracownię ma niedaleko, ale na 3 piętrze, nieogrzewaną i zalewaną przez dzikich lokatorów. Można się tam dostać tylko przez zdewastowaną klatkę schodową. Ostatni raz byłam z nim w tej pracowni w zeszłym roku. Jego żona szła o kulach. Posuwaliśmy się bardzo powoli. Ale gdy tylko znalazł się w pracowni, to już nie był ten sam człowiek: trzeba było widzieć, jak on się cieszy każdym szkicem i każdą karteczką - opowiada Judyta Anna Dymkowska, właścicielka prywatnej Galerii JAD mieszczącej się przy Głównym Rynku. Jako chyba jedyna osoba w Kaliszu utrzymuje z artystą stały kontakt i wspólnie z mężem pomaga mu, jak tylko może. To dzięki niej w roku 1996 po raz pierwszy po 35-letniej (!) przerwie kaliszanie mogli ponownie ujrzeć prace Michała Dobriaka. Miejscem wystawy była oczywiście Galeria JAD. Okazją do kolejnej ekspozycji stało się 75-lecie pracy twórczej artysty przypadające dwa lata później. Tym razem prace wystawiono w Centrum Rysunku i Grafiki im. T.
Kulisiewicza, a współorganizatorami były: Galeria JAD i Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej. Zdaniem
J. A. Dymkowskiej, przedsięwzięcie to okazało się dość niefortunne, a przede wszystkim niedostatecznie nagłośnione i trwające zbyt krótko. Po wystawie Muzeum nie kupiło ani jednej pracy artysty, choć jest taki zwyczaj. Dobriak jedną pracę by sprzedał, a 10 dał za darmo. Ale Muzeum chyba od dawna niczego nie kupuje: od 5-ciu lat trzymam dla nich różne kalisiana, a zainteresowania nie widać.
Na aukcjach dzieł sztuki w kraju prace Michała Dobriaka sprzedają się rzadko, ale jednak się sprzedają. Nie można tego powiedzieć o pracach wielu innych kaliskich artystów, częściej wystawianych i docenianych w rodzinnym mieście niż obrazy sędziwego ucznia dawnych mistrzów. Ma to swoje głębokie uzasadnienie: pejzaże, portrety i szkice Dobriaka zdradzają po prostu bardzo rzetelny warsztat plastyczny swego twórcy. Inaczej mówiąc, jest to sztuka wartościowa ponad wszelką wątpliwość i jeżeli nie jest dostatecznie znana czy kupowana, to powody takiego stanu rzeczy nie mają nic wspólnego z jej rangą artystyczną. Zamiarem
J. A. Dymkowskiej jest teraz zorganizowanie artyście wystawy w Warszawie, przy czym nie byłby to przegląd twórczości, lecz prezentacja wybranych prac z najlepszego okresu. Wielu z nich nie eksponowano jeszcze ani razu, a są i takie, które przez 50 lat leżały zwinięte w rulony. Dziś wymagają profesjonalnej renowacji, przy czym jej koszty w przypadku pojedynczego obrazu sięgają co najmniej 1000 zł. Jak łatwo policzyć, przy czterdziestu obrazach trzeba by wydać minimum 40.000 zł, do czego doszłyby jeszcze koszty opracowania i wydania katalogu. Mimo zainteresowania i promocji ze strony warszawskiej "Desy" wciąż nie udaje się zebrać takiej kwoty, a czas mija. Dziś część prac Michała Dobriaka przechowuje
J. A. Dymkowska, niewielka ich liczba znajduje się w zbiorach MOZK, reszta, czyli zdecydowana większość, niszczeje w starej pracowni artysty przy ul. Ciasnej. Nie tracimy jednak nadziei, że za czas jakiś, może za kilka miesięcy, może za rok, będziemy mogli poinformować o warszawskiej wystawie najstarszego czynnego zawodowo artysty w Polsce. Kaliszanina Michała Dobriaka.
Robert Kordes, Kalisia Nowa nr 3/2001
|