Stefan
Szolc-Rogoziński (1861-1896) |
Stefan SZOLC - ROGOZIŃSKI żeglarz, podróżnik, odkrywca i badacz Kamerunu. |
Urodził się 14 kwietnia 1861 roku w Kaliszu. Był synem Ludwika Scholtza, znanego przemysłowca kaliskiego i Malwiny z Rogozińskich, córki adwokata warszawskiego. Dziadek przyszłego podróżnika Karol Scholtz został sprowadzony z Brzegu na Dolnym Śląsku, jako majster tkacki do fabryki sukna Repphana w Kaliszu. W niedługim czasie stał się współwłaścicielem zakładu, żeniąc się z Fryderyką, córką Beniamina Repphana. Rodzina pod wpływem matki częściowo się polonizowała. Rogoziński po dojściu do pełnoletności spolszczył pisownię swego nazwiska na Szolc oraz przybrał drugi człon - nazwisko rodowe matki. W dwunastym roku życia Stefan rozpoczął naukę w niemieckiej szkole we Wrocławiu. Już w latach szkolnych pod wpływem literatury podróżniczej kształtowały się u niego zainteresowania dalekimi i obcymi krajami. "Nieraz byłem karany za rysowanie mapek podczas lekcji lub za kreślenie marszrut na mapach szkolnych" - wspominał później Rogoziński. W wieku 17 lat zamierzał narysować mapę Afryki, obejmującą wszystkie dokonane do tego momentu odkrycia. Po ukończeniu gimnazjum, wbrew woli ojca, wstąpił jako ochotnik do szkoły marynarki wojennej w Kronsztadzie, kończąc dzięki wybitnym zdolnościom i niezwykłej wytrwałości trzyletni kurs w półtora roku. Egzamin złożył 29 kwietnia 1880 roku i został mianowany oficerem floty rosyjskiej. Zaraz potem znalazł się na pokładzie żaglowca krążownika "Generał Admirał", którym udał się w rejs do Władywostoku, opływając dookoła Afrykę. W drodze powrotnej 14 listopada okręt uległ katastrofie na Oceanie Atlantyckim. Wykorzystując przymusowy postój, zwiedził Algier i Maroko. Podczas tej podróży zainteresował się mało znanymi wówczas krajami Afryki Równikowej, a szczególnie Kamerunem, którego zbadanie stało się głównym celem jego życia. Po szczęśliwym dopłynięciu do wybrzeży Francji, młody oficer rozpoczął przygotowania do wyprawy afrykańskiej. Na początku maja 1881 roku przybył do Paryża, gdzie po pewnych staraniach został przyjęty do Paryskiego Towarzystwa Geograficznego. Następnie podczas pobytu w Neapolu w Klubie Afrykańskim, wraz z tamtejszymi badaczami czarnego lądu, opracował pierwszy plan wyprawy w głąb Kamerunu. W tym samym roku wystąpił z marynarki rosyjskiej i wrócił do kraju. W połowie grudnia 1881 roku przyjechał do Kalisza, aby z rodziną spędzić Święta Bożego Narodzenia. Próbował też uzyskać od ojca pieniądze na wyprawę afrykańską. Ojciec jednak odmówił stanowczo jakiejkolwiek pomocy. Przeznaczył zatem na wyprawę środki z przypadającego mu udziału w spadku, po zmarłej w 1877 roku matce. Po powrocie do Warszawy Stefan Szolc-Rogoziński rozwinął szeroką akcję, mającą na celu zdobycie potrzebnych pieniędzy na wyprawę. Wokół całej sprawy rozgorzała ogólnonarodowa dyskusja. Celowość ekspedycji uznała część społeczeństwa polskiego. Gorącymi jej zwolennikami byli m.in.: Filip Sulimierski, właściciel i redaktor "Wędrowca", Wacław Nałkowski, Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz. Krytykował ją natomiast Aleksander Świętochowski, jako marnowanie potrzebnych w kraju pieniędzy. Po cyklu odczytów wygłoszonych w Warszawie Rogoziński przybył do rodzinnego Kalisza, gdzie 6 marca 1882 roku wygłosił odczyt nt. organizowanej wyprawy do Afryki. Nie ukrywał w nim, że przyświeca mu misja narodowa, chęć zwrócenia uwagi opinii światowej na Polaków, zdolnych do rywalizacji z krajami rozwiniętymi cywilizacyjnie. Wystąpienie w całości zostało wydrukowane w "Kaliszaninie", który następnie zamieszczał regularne informacje z przygotowań do wyprawy, a następnie o jej przebiegu. Drukował też listy Rogozińskiego i jego towarzyszy, pełne sensacyjnych wiadomości o niezwykłych przygodach wśród puszczy i plemion murzyńskich. Po pokonaniu ostatecznie licznych trudności Stefan Szolc - Rogoziński zakupił we Francji niewielki statek "Łucja Małgorzata" i 13 grudnia 1882 roku wypłynął z Hawru pod flagą francuską oraz flagą armatora w polskich barwach i z herbem Warszawy - Syrenką. W wyprawie wziął udział jego kolega szkolny Klemens Tomczek1 jako geolog Leopold Janikowski2 jako meteorolog. Z pierwszym z nich Rogoziński zbadał wybrzeże Kamerunu i dorzecze rzeki Mungo oraz odkrył Jezioro Słoniowe (M'bu) Wkrótce jednak (20.05.1884 r.) Tomczek zmarł na tropikalną chorobę. Z drugim - Leopoldem Janikowskim 12 grudnia 1884 r. zdobył najwyższy szczyt Fako (4070 m). Kilka miesięcy później (29 sierpnia 1885 r.), podczas kolejnego pobytu w kraju, Stefan Rogoziński ożenił się z literatką Heleną Janiną Boguską, piszącą pod pseudonimem Hajota. Pod koniec 1886 roku powrócił na Czarny Ląd, gdzie kupił plantację kakao na wyspie Fernando Po i osiedlił się na niej z żoną. Plantacja nie przyniosła przewidywanych dochodów potrzebnych na dalsze ekspedycje badawcze. Po krótkim jeszcze pobycie w Egipcie, schorowany badacz Kamerunu powrócił latem 1893 roku do kraju. Owładnięty jednak planami dalszych wypraw badawczych wyjechał w roku 1896 do Paryża, gdzie 1 grudnia poniósł śmierć pod kołami omnibusa. W kraju krążyła wersja, rozpowszechniana przez żonę, że zmarł na chorobę tropikalną na wyspie Fernando Po. Trudy polskiej ekspedycji nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Kamerun został zajęty przez Niemców. Polscy badacze tych terenów musieli ustąpić. Niemniej jednak Stefan Rogoziński wiele wniósł do nauki, w zakresie etnografii, botaniki, zoologii i innych. Przysporzył też chluby imieniu polskiemu. 1. W "Tygodniku
Ilustrowanym" z 1 lipca 1882 r. Rogoziński napisał: "Stosunków koleżeńskich
w szkole nie znałem prawie żadnych. Miałem tylko jednego przyjaciela, z którym rzadko
rozstawałem się, a który i dziś jedzie ze mną do Afryki - Klemensa Tomczeka. Z nim
badałem to, co mnie nieprzeparcie pociągało: świat nowy, świat nieznany...". Opracował Jerzy Bielawski |
Twórcą i
sponsorem stron internetowych Ziemi Kaliskiej jest firma rodzinna
- Zakład Informatyki i Elektroniki MIKROSAT, |