Baszta Dorotka | |
Kalisz - miasto o najstarszej w Polsce metryce pisanej (zapis w "Zarysie Geografii" dokonany ręką kartografa aleksandryjskiego Klaudiusza Ptolemeusza w II wieku naszej ery), na obecnym terenie zlokalizowany został w XIII wieku. Mimo iż w wielowiekowej historii nawiedziło go wiele dziejowych kataklizmów jak: pożary, powodzie, zarazy i zniszczenia wojenne - zachowało wiele cennych zabytków architektonicznych, a średniowieczny układ urbanistyczny miasta jest jednym z nielicznie zachowanych w Wielkopolsce. Do dziś nie dotrwały niestety w całości mury obronne miasta oraz kazimierzowski zamek, ale podziwiać za to możemy jeden z elementów umocnień obronnych - "Dorotkę". Ostatnio jej dzieje cieszą się sporym zainteresowaniem, a to ze względu na ogłoszony konkurs wiedzy o Kaliszu. Wychodząc naprzeciw temu zainteresowaniu poniżej zebrałam trochę ciekawostek związanych z tym miejscem. W okresie lokacji Kalisz otoczony był wałem drewniano-ziemnym, który stopniowo zastępowano ceglanym. Obwód murów zakreślał formę nieregularnego owalu dostosowującego się do układu wodnego opasującego miasto. Najprawdopodobniej otaczanie nim miasta zakończono około 1361 roku, kiedy to powstał ostatni element muru - brama południowa. Do miasta prowadziły dwie bramy główne - Wrocławska i Toruńska, dwie o mniejszym znaczeniu - Piskorzewska i Łazienna oraz piąta zwana "Nad Kanałem". Brama ta służyła tylko do przepuszczania cieku wodnego przechodzącego przez środek miasta. Było to unikalne rozwiązanie w miejskim budownictwie obronnym. Równie unikalne było nadwieszenie jednej z baszt (wsporniki, na których wisiała baszta do dziś widoczne są na murze na tyłach kościoła św. Mikołaja). Taka forma architektoniczna charakterystyczna była dla budownictwa miast śląskich i z terenu Pomorza Zachodniego, natomiast w Wielkopolsce raczej niespotykana. Łączna długość obwarowań wynosiła 1600 metrów, wysokość wahała się od 6 do 9 metrów, a grubość od 1 do 1,5 metra. Zwieńczony był blankowanym krenelażem ze strzelnicami. W trakcie licznych napraw i modernizacji w XV i XVI wieku, korona muru została przebudowana. Zamurowano wtedy w niej prześwity, które utworzyły rodzaj prostokątnego parapetu ze strzelnicami. W murze znajdowało się 7 - 8 baszt (jeśli doliczyć te, które umieszczono w bramach i w przedbramach ich liczba zwiększy się do 14 - 15). Z istniejących materiałów wynika, że baszty stały gęściej i bardziej regularnie od strony południowej, od zachodu i północy w odstępach 40 - 60 metrów, natomiast od zachodniej strony baszt nie było wcale. Wszystkie były trzyścienne, prostokątne, otwarte do wnętrza miasta. Wspomniane baszty najprawdopodobniej stanowiły jedynie wzmocnienie ciągu obronnego i nie odgrywały samodzielnej roli w systemie warownym (przynajmniej jeśli chodzi o Kalisz). W okresie późniejszym, jak sugeruje kaliski artysta plastyk, Władysław Kościelniak - ...baszty służyły różnym celom, lub też nie służyły niczemu. Zupełnie odmienny typ architektoniczny reprezentuje jedyna zachowana baszta kaliska zwana "Dorotką". Wtopiona w odcinek muru miejskiego, kilkakrotnie przebudowywana i obniżona, usytuowana jest na tyłach ogrodu kościoła kolegiackiego, w północno - wschodniej części miasta. Ceglana, przy czym cegły o wymiarach 80-95x115-124x250-259 mm układane są w nieregularnym wątku, nieotynkowana, uzupełniona murem pruskim. Jest półokrągła, dwukondygnacjowa z okrągłymi, strzelniczymi otworami. Daszek półstożkowy kryty jest gontem. Na piętrze znajdowała się maleńka izdebka, do której prowadziły drewniane schodki z poręczą, a w podziemiu sklepiona piwniczka. Jej obwód na zewnątrz wynosi 5,3 m, a wewnątrz 3,9 m. Owa baszta - jak wykazały prowadzone ostatnio badania - powstała pod koniec wieku XIV jako baszta o kształcie prostokątnym. Później, prawdopodobnie w XVI wieku, przy okazji odbudowy murów po wielkim pożarze miasta w 1537 roku uległa przebudowie i uzyskała zachowany do dzisiaj półokrągły kształt. Niektórzy historycy podają, że basztami opiekowały się cechy, wymieniając nawet pochodzące od nich nazwy, np. Garncarska, Sukiennicza czy też Browarna. Natomiast w siedemnasto- i osiemnastowiecznych dokumentach baszty w zasadzie nie miały jeszcze nazw. Określano je zwykle za pomocą opisu topograficznego, jak np. uczynił to Edward Stawecki w swoim "Albumie Kaliskim" - między bramą Wrocławską a narożnikiem południowo-zachodnim dwie baszty, baszta narożna, między bożnicą a bramą Piskorzewską jedna baszta, przed i za kościołem św. Mikołaja dwie następne baszty, przed zamkiem jedna baszta, baszta zwana wtedy "carceres", przy bramie Łaziennej i przy franciszkanach po jednej baszcie. Nie konserwowane przez wieki mury ulegały niszczeniu. Do dziś zachowało się niewiele, bo około 10 procent ogółu murów obronnych. Jedynym, w miarę dobrze zachowanym i rozpoznanym obiektem jest właśnie baszta "Dorotka", zwana tak jednak dopiero od połowy XIX wieku (wspomniany wyżej Edward Stawecki około 1858 roku pisze w swoim Albumie ...: Z muru jaki tu widzimy, dwa tylko małe odłamki dziś zostały, a przy większym z nich poza Kościołem Panny Maryi, znajduje się część jednej z mniejszych baszt kaliskich (dziś niewiadomo skąd Dorotką zwanej) zamieszkała przez dziada kościelnego. W XVI wieku nazywano ją "Skarb", od 1788 roku określano ją z łaciny mianem "carceres" - była zatem w tym okresie więzieniem. Z biegiem lat "Dorotka" niszczała, zabudowana domami mieszkalnymi skrywała się przed okiem kaliszan, którym ukazała się dopiero po II wojnie. Była jednak w opłakanym stanie. Z zapomnienia wydobył ją w latach 70-tych telewizyjny Turniej Miast. Wtedy to kaliscy rzemieślnicy odremontowali ją, przy okazji dobudowali także drewnianą galerię ze schodkami. Istniały plany zorganizowania w niej małej ekspozycji muzealnej, ale z planów nic nie wyszło. Obecnie basztą "Dorotką" opiekuje się kaliskie Bractwo Kurkowe. Baszta doczekała się oczywiście i swojej legendy o pięknej i nieusłuchanej córce dumnego i porywczego starosty zamku kaliskiego - Dorotce, i ubogim szewczyku Marcinku. Epilog tej zakazanej miłości opisuje Eligiusz Kor - Walczak w "Baśniach i legendach kaliskich" - Srogi i zapamiętały w swym gniewie był pan ojciec. Zbyt boleśnie odczuł swą hańbę i wstyd. Nieszczęsną córkę kazał żywcem zamurować w jednej z piętnastu baszt obronnych miasta, znajdującej się na tyłach kolegiaty. Tu dokonała żywota. W baszcie tej zamykano później dziewczyny występne i nazywano je Dorotkami, a i sama baszta do dziś Dorotką się zowie. Jeśli zaś wierzyć Bogumiłowi Kunickiemu to właśnie od tych ostatnich baszta wzięła swą nazwę. Mimo bowiem maskującego mitu, legendy stworzonej na użytek bogobojnej młodzieży obojga płci, opowiadającej o nieszczęsnej Dorotce - kasztelance i zakochanym w niej chudopachołku, "Dorotkami" nazywano "córy" najstarszego zawodu świata, które w tejże baszcie "carceres" sadzane były za różnego rodzaju przewiny i od nich to, a nie od pięknej kasztelanki, baszta wzięła nazwę. Podobno jak głosi legenda; do dziś w bezchmurne noce księżycowej pełni można niekiedy usłyszeć niesione z wiatrem od baszty ciężkie westchnienia i cichy płacz starościanki. Może i nam uda się usłyszeć kiedyś jej płacz. Anna Roth, Kalisia Nowa nr 3/2001 |
Twórcą i
sponsorem stron internetowych Ziemi Kaliskiej jest firma rodzinna
- Zakład Informatyki i Elektroniki MIKROSAT, |