O tak zwanej "Wanatówce" | |
W obrębie wielkiego zespołu pojezuickiego, zajmującego teren od
ulicy Łaziennej aż do kolegiaty, na zapleczu kościoła Garnizonowego stoi
niewielki budynek przypominający basztę obronną, o którym chcę
opowiedzieć.
W roku 1975 zainteresowałem się całym zespołem pojezuickim i opracowałem jego rekonstrukcję w rysunku i opisie. Kiedy w kilka lat później dotarłem do kopii rysunków dokumentacyjnych, moja rekonstrukcja nie różniła się wiele od oryginału. Jednak dla uwiarygodnienia mojej dokumentacji uzyskałem wyciągi tekstów łacińskich z dokumentów łacińskich znajdujących się w archiwach jezuickich w Rzymie, za pośrednictwem znawcy architektury jezuickiej dra Jerzego Paszendy. Teksty te przetłumaczono mi w Zakładzie Archeologii Polski Środkowej PAN w Łodzi. Wynika z nich, że budynek ten został wzniesiony od fundamentów w roku 1682 jako wieża ubikacji szkolnej nie przekraczająca wysokością murów obronnych, w których była umieszczona. W tym czasie w szkołach jezuickich uczyło się od 600 do 800 uczniów, a miasto Kalisz liczyło wówczas około trzech tysięcy mieszkańców. Po kasacji zakonu jezuitów w roku 1773,
zabudowania zajęte były na Powydziałową Szkołę Wojewódzką, potem
szpital prowadzony przez zakon bonifratrów, a w 1797 przebudowano ich część
na pruski korpus kadetów, po którym została pamiątka w postaci tablicy
na elewacji frontowej budynku. Po nim działał polski korpus kadetów Księstwa
Warszawskiego, a po jego likwidacji zabudowania zajęły wojska zaborcze. Po
odzyskaniu niepodległości wprowadził się tu 29. Pułk Strzelców
Kaniowskich, a jakiemu celowi służył budynek -nie wiadomo. Wreszcie
okupacja hitlerowska, wyzwolenie, po czym zabudowania zajmuje 11. Pułk
Piechoty. Później obiektem prawdopodobnie nikt się nie interesował. W
roku 1966 do Kalisza powrócił Józef Wanat, rewolucjonista z roku 1905, który
zbiegł do Francji przed aresztowaniem go przez policję carską. Tam trudnił
się malarstwem sztalugowym, a dla celów zarobkowych malował także
mieszkania. Z Francji, właściwie z Paryża, przywiózł ponad 40 obrazów
swoich oraz malarzy polskich działających na emigracji i przekazał je
miastu. Obecnie znajdują się w zbiorach Muzeum Ziemi Kaliskiej. Potem zgłosił
się do partii i zażądał dla siebie pomieszczenia na pracownię malarską.
Jego prośba została zrealizowana przez przybudowanie do omawianego budynku
obszernej, oszklonej werandy, do której się wprowadził. Kiedy jednak po
dwu, czy trzech miesiącach władze administracyjne zwróciły się o
czynsz, odmówił zapłaty i zrezygnował z pracowni. Władysław Kościelniak, Kalisia Nowa nr 7-8/2000 |
Twórcą
i sponsorem stron Internetowych Ziemi Kaliskiej jest Zakład Informatyki i
Elektroniki MIKROSAT, |