Przyjmuje się oficjalnie, że rokiem
założenia parku kaliskiego przez władze pruskie jest rok 1798, czyli dwieście lat temu i w pięć lat po wkroczeniu Prusaków na nasze ziemie. Wydaje się jednak, że jest to tylko prawda częściowa, ponieważ ogród ten już istniał, a zakładali go jezuici w latach 1587-1595. Wprawdzie ówczesny ogród obejmował niewielki fragment dzisiejszego parku, ale wystarczał dla uczniów czy studentów szkół jezuickich. Prusacy poszerzyli go o istniejące łąki i pastwiska oraz udostępnili mieszkańcom miasta jako ogród publiczny, a mogli to zrobić, bo jezuici nie byli już gospodarzami.
Pierwsza faza rozbudowy sięgała mostu teatralnego, cała reszta dzisiejszego parku to były łąki, pastwiska i rozlewiska Prosny. W "Przewodniku dla podróżnych" - J. Krasiński wspomina o parku kaliskim, że "był miejscem najczęstszych spacerów kaliszan i przyjezdnych i był już wówczas (1821) spacer publiczny Parkiem zwany, z drzew dzikich w angielskim guście ułożony, który dla obszerności swojej i pięknego układu pierwsze trzyma miejsce".
Dalszy rozkwit parku miał miejsce w okresie Królestwa Polskiego, kiedy Kalisz stał się po raz wtóry siedzibą władz wojewódzkich, a potem gubernialnych. W roku 1830 w jego obręb włączono niewielki teren za pałacem gubernatora (dziś Urząd Wojewódzki), dosadzono drzew, ustawiono ławki i wykonano klomby. W 1832 r. Ernest Forster pobudował w pobliżu mostu teatralnego budynek z salą koncertową, widowiskową i restauracją. Następni właściciele przebudowali wnętrze, urządzili cukiernię i bilard. Po roku 1945 budynek znów przebudowano i oszpecono, zatracając jego pierwotny wygląd.
Park wiele zyskał, kiedy miasto przygotowywało się do tzw. zjazdu monarchów w 1835 roku. Zbudowano wówczas teatr nad brzegiem Prosny i park uporządkowano. Niestety w późniejszych latach nawiedzały go powodzie siejące wielkie spustoszenia. Mieszkańcy Kalisza nie przywykli jeszcze do posiadania parku jako dobra publicznego i nie szanowali go. Toteż magistrat miasta wydawał różne zarządzenia porządkowe, m.in. w roku 1828 czytamy: "Zakazuje się palenia ognisk, wylegiwania się próżniaków w cieniu, suszenia płótna i przędzy, rozciągania sznurów między drzewami, ustawiania kołowrotków powroźników". Zakazano używania parku jako pastwiska dla trzody chlewnej, bydła i koni. Potem zamykano go, by utrudnić do niego dostęp.
W latach 1845/46 po kolejnej powodzi przeprowadzono wielką regulację koryt Prosny w obrębie miasta. Przekopano kanały, usypano wały ochronne zapobiegające zalewaniu parku. Uzyskano także nowe tereny, które zadrzewiono i odpowiednio zagospodarowano. Wykopano stawek zwany "Kogutkiem", a w rok potem wzniesiono domek dla ogrodnika w stylu alpejskim, zwany "domkiem szwajcarskim". Następna powódź, i to wielka, w roku 1854 wyrządziła parkowi i miastu bardzo poważne szkody, w tym zniszczony został drzewostan, zniszczone niektóre mosty i uszkodzone wały ochronne. W czternaście lat później znów powiększono jego obszar i naliczono 6 mostów i mostków o wdzięcznych niekiedy nazwach jak: Wiosenny, Majowy, Upustowy, ale i Panny Marii czy Więzienny. I znów kolejna powódź i huragan niszczą drzewostan parkowy.
Następnego roku władze miasta pod jęły ważną decyzję - przeprojektowanie parku - i zadanie to powierzono pomologowi z Warszawy inż. Edmundowi Jankowskiemu, który wywiązał się z niego znakomicie. Realizując projekt, w okolicy ulicy Niecałej wykopano drugi stawek, urządzono zwierzyniec, pobudowano bramy wejściowe, zasadzono setki drzew nieznanych dotąd gatunków, a alejkom nadano romantyczne nazwy. W pobliżu domku szwajcarskiego pobudowano oranżerię, ustawiono kilka rzeźb parkowych i zbudowano sztuczne, romantyczne ruiny, które aż do 1939 r. były tłem dla zdjęć fotograficznych każdej klasy maturalnej. Park zasiedlono różnego rodzaju ptactwem, jak: bażanty, pawie, łabędzie, kaczki itp., toteż dozorcy parkowi dbali, aby nie wałęsały się bezpańskie psy. Przybyły w tym czasie do Kalisza Symbirski Pułk (carski) w 1905 dawał tu koncerty trzy razy w tygodniu. Zaprojektowany w stylu angielskim park posiadał wiele polanek i kęp drzew, a nad całością czuwał ogrodnik miejski. W roku 1864 w jego obrębie rozpoczęła swą działalność tzw. hydropatia, w której prowadzono zabiegi wodolecznicze, słoneczne i błotne. Działalność swą zakończyła z chwilą pobudowania nowego szpitala przy ul. Kaszubskiej. Sława kaliskiego parku rosła i uznano go za jeden z najpiękniejszych w kraju. Przed rokiem 1914 ponownie powiększono jego teren. Przyłączono do niego obszar za teatrem, nazywany początkowo Borkiem - laskiem, a potem nadano mu imię
J. I. Paderewskiego, po 1945 r. zaś zamieniono go na cmentarz żołnierzy radzieckich, którzy zginęli w walkach o Kalisz. W roku 1927 w mieście przebywał marszałek Józef Piłsudski na zjeździe legionistów i odsłonięciu pomnika legionistów w Szczypiornie. Wówczas to nadano mu tytuł "Honorowego Obywatela m. Kalisza", przy okazji obwożono łodzią po Prośnie w parku i zasadzono dąb w pobliżu gmachu Stowarzyszenia Rzemieślników Chrześcijan. Dąb ten przesadzili Niemcy w czasie okupacji likwidując w tym miejscu niewielkie zakole rzeki. Stoi on nieopodal bez odpowiedniej tabliczki.
Okres okupacji był klęską dla parku. Niemcy wycinali co okazalsze i rzadsze drzewa, które przeznaczali na meble dla swoich domów. Oni też zasypali jedną z odnóg Prosny, co wyraźnie zmieniło wygląd fragmentu parku. Zabronili do niego wstępować Polakom, wywieszając tablice z napisem: "Polakom i psom wstęp wzbroniony". Rozebrali też romantyczne ruiny.
Także po wyzwoleniu nastąpiło wiele zmian niekorzystnych dla parku przez nieumiejętne gospodarowanie i szkodliwe pomysły. W roku 1963 opracowano założenia projektowe na rozbudowę zieleni, która miała nastąpić w latach 1964-75. Wprawdzie wprowadzono pewne nowości, ale i one nie zmieniły stanu parku. W latach następnych rozebrano oranżerię, a w pobliżu domku szwajcarskiego założono pseudo - ZOO, które okazało się zupełnym nieporozumieniem i zakończyło się tragicznie dla dwóch osób i biednego, niewinnego niedźwiedzia, którego trzeba było zastrzelić. Potem dobito park urządzeniem w miejscu zoo taboru miejskiego. Ten niemądry projekt spowodował, że pojazdy rozjeżdżały alejki parkowe zatruwając powietrze.
W latach siedemdziesiątych nowi specjaliści od zieleni dokonali przetrzebienia parku z niskiej zieleni, tak że przez kilka lat przypominał na pół dziki las. Potem wybudowano następną bzdurę - fontannę na "Kogutku" z paskudnym domkiem pompownią, którego brzydoty nie zasłoniły nawet krzaki i chwasty. W taki oto sposób park powoli, ale stale zatracał swój pierwotny wygląd i dziś właściwie w niczym nie przypomina tego sprzed 1939 roku. Próbowano jeszcze upiększyć go rzeźbami parkowymi, ale i one jakoś nie zachwyciły kaliszan. Park, jak wiadomo, zaprojektowany był w stylu angielskim za czasów zaboru rosyjskiego, uzupełniono go niemieckimi rzeźbami, domek wybudowano w stylu alpejskim, dobudowano altanę chińską - polski został tylko bałagan, bezstylowość i brak artystycznej troski. Wreszcie pod nadzorem konserwatora rozebrano domek szwajcarski, który, jak się zdaje, nigdy nie zostanie odbudowany. Umiera na koniec i dąb zwany dębem Asnyka i z tą chwilą zakończy się obraz romantyczny.
W literaturze i sztuce kaliski park występował dość często. Najdawniejsze widoki przedstawiane są w drzeworytach, litografiach i fotografiach, wskutek czego materiału dokumentalnego jest pod dostatkiem i może on posłużyć do ewentualnego odtworzenia jego dawnego wyglądu, co jednak wydaje się już niemożliwe. W roku 1960 z okazji jubileuszu XVIII wieków Kalisza został wydany m.in. skromny folder, w którym czytamy: "Wraz z plantami, które powstały po zasypaniu koryta Prosny (1940-44), tworzy się system zieleni opasującej pierścieniem śródmieście, które przenika w park kilkoma pięknymi i starymi budynkami. W pierwszym rzędzie jest to kolegiata, baszta
"Dorotka", stanowiąca pozostałość po średniowiecznych obwarowaniach miejskich, dawne starostwo i kościół wraz z zabudowaniami pojezuickimi i pokadeckimi. Już z naszego stulecia gmach teatru usytuowanego malowniczo nad Prosną, spinający jakoby klamrą reprezentacyjną aleję Wolności z parkiem".
Trudno jest dziś doradzać, co robić, by park nie tylko upiększyć, ale i zabezpieczyć przed dewastacją. Wydaje się, że powinno się zabronić wjazdu wszelkim pojazdom mechanicznym, dziś dowolnie buszującym po alejkach, powołać dozorcę parkowego, może nadać nazwy niektórym, jeszcze jako tako czytelnym alejkom i mostkom, podjąć próby usunięcia carskiego muru otaczającego enklawę wojskową. Reszta zaś należy do specjalistów od zieleni oczywiście i pieniędzy. Tak czy owak, nie jest to już letni salon Kalisza.
Z Parkiem Miejskim ściśle związany był sport wodny - wioślarstwo, dla którego nad brzegami rzeki wzniesiono kilka przystani wioślarskich. Sport ten przeniósł się na wybudowany zalew w Szałem, gdzie prawie zawsze jest dość wody dla wioślarzy i pływania. Zimą zaś na zamarzniętych korytach w obrębie parku uprawiano łyżwiarstwo, a od czasu do czasu na prowizorycznym lodowisku odbywały się szkolne mecze hokejowe. Zasługą Kaliskiego Towarzystwa Wioślarskiego była organizacja tak zwanych "Wianków", które trwały na Prośnie jeszcze po 1945 roku. Dziś w parku jest na ogół dość smutno, nie słychać krzyku pawi, ale zdarzy się, że słychać czasem krzyk napadanych przez chuliganów.
Tekst i rys. WŁADYSŁAW KOŚCIELNIAK,
Kalisia Nowa nr 4/98
|