Maria KONOPNICKA,
poetka, nowelistka, pisarka dla dzieci, krytyk, publicystka i tłumaczka.
|
Maria Konopnicka (ok. 1885). |
Urodziła
się 23 maja 1842 roku w Suwałkach, jako córka Józefa Wasiłowskiego, prawnika, patrona
trybunału cywilnego i Scholastyki z Turskich. We wrześniu 1849 roku rodzina sprowadziła
się do Kalisza, gdzie przyszła poetka spędziła dzieciństwo i młodość. W latach
1855 - 1856 uczyła się na pensji sakramentek w Warszawie. Tam poznała Elizę
Pawłowską, późniejszą Orzeszkową. We wrześniu 1862 roku wyszła za mąż za
ziemianina, Jarosława Konopnickiego. Zaraz po ślubie wyjechała z Kalisza na stałe,
zamieszkując w Bronowie, a potem w Gusinie na terenie ówczesnej guberni kaliskiej.
Wychowywała 6 dzieci, utrzymując się z dochodów niewielkiego dzierżawionego folwarku.
W 1870
roku zadebiutowała na łamach "Kaliszanina" wierszem "W zimowy
poranek". Miastu, uznanemu za rodzinne poświęciła trzy utwory poetyckie: dwa
zatytułowane "Kaliszowi" (1888 i 1907) i "Memu miastu" (1897).
Przychylne przyjęcie cyklu poetyckiego "W górach", opublikowanego w
"Tygodniku Ilustrowanym" w 1876 r. zadecydowało o poświęceniu się
literaturze i osiedleniu wraz z dziećmi w Warszawie, gdzie mieszkała do 1890 roku. Obok
uprawiania twórczości literackiej aktywnie uczestniczyła w życiu
społeczno-kulturalnym. Od 1890 przebywała w kilku krajach Europy Zachodniej,
współpracując z prasą krajową, zrzeszeniami polskimi na obczyźnie, Macierzą
Szkolną, komitetami pomocy dla wywłaszczonej ludności Górnego Śląska i Wielkopolski,
a także współorganizowała międzynarodowy protest przeciwko prześladowaniu dzieci
polskich we Wrześni (1901-1902). 1905-1907 przebywała w Warszawie, organizowała pomoc
dla uwięzionych przez władze carskie i ich rodzin.
|
Maria Konopnicka (ok. 1886). |
Wyrazem jej protestu przeciw polityce germanizacyjnej było ogłoszenie w
1908 roku "Roty". Wiersz zdobył niezwykłą popularność, jako pieśń z
muzyką Feliksa Nowowiejskiego, od czasu obchodu rocznicy grunwaldzkiej w 1910 roku.
Maria
Konopnicka zdobyła sobie wśród współczesnych pozycję liczącej się poetki. Z
powodzeniem jednak uprawiała też prozę nowelistyczną i beletryzowany reportaż.
Tworzyła opowiadania o rozwiniętej fabule i rozbudowanych opisach środowisk. Autorka
"O krasnoludkach i sierotce Marysi", "O Janku Wędrowniczku" i
"Na jagody" zdobyła sobie trwałą pozycję wśród twórców literatury dla
dzieci.
Krytykę
literacką i publicystykę społeczną Konopnicka uprawiała na łamach takich pism, jak:
"Kłosy", "Świt", "Biblioteka Warszawska" i in.
Publikowała studia o literaturze i sztuce oraz prace monograficzne, m.in.:
"Mickiewicz, jego Życie i duch". Ponadto znaczną wartość literacką posiada
jej dorobek przekładowy z języka niemieckiego, francuskiego, włoskiego, angielskiego i
czeskiego.
W roku 1903
Maria Konopnicka otrzymała w darze narodowym dworek w Żarnowcu pod Krosnem. 8
października 1910 roku umarła we Lwowie i tam została pochowana na cmentarzu
Łyczakowskim. W dniu 13 grudnia tego samego roku w teatrze kaliskim odbył się wieczór
literacki poświęcony poetce związanej przez szereg lat z Kaliszem. Odczyt o jej
twórczości wygłosiła, znana w latach późniejszych jako pisarka Ziemi Kaliskiej Maria Dąbrowska.
|
Maria Konopnicka (1902). |
W swojej twórczości
nawiązywała do poezji ludowej, a także do romantyzmu i tradycji biblijnej oraz
symbolizmu i parnasizmu, np. w Z mojej Biblii (seria IV Poezji, 1896), w
zbiorach Linie i dźwięki (1897), Italia (1901), Nowe pieśni
(1905), Głosy ciszy (1906). Również liczne wiersze dydaktyczne, jak Śpiewnik
historyczny (1904), Ludziom i chwilom (1905). Epickie poematy Przez
głębinę (1907) i Pan Balcer w Brazylii (1910).
Opublikowała zbiory opowiadań
realistyczno-psychologicznych: Cztery nowele (1888), Moi znajomi (1890), Na
drodze (1893), Ludzie i rzeczy (1898), Na normandzkim brzegu (1904).
Szkice reportażowe Za kratą (1886), Obrazki więzienne (1887-1888).
Popularne do dziś utwory dla dzieci: O krasnoludkach i sierotce Marysi (1896), O
Janku Wędrowniczku (1893), Na jagody (1903).
Dzieła krytyczne i
eseistyka literacka opublikowane zostały, w wyborze w tomach: Portrety piórem
(1898), Mickiewicz, jego życie i duch (1899), Trzy studia (1902), Szkice
(1905). Także m.in.: Poezje (tom 1-8 i tom 10, 1916, 1925), Pisma wybrane
(tom 1-7, 1951-1952), Nowele (tom 1-3, 1962), Publicystyka literacka i
społeczna (1968).
Twórczość Marii
Konopnickiej znalazła trwałe miejsce w literaturze polskiej oraz uzyskała szerokie
uznanie społeczne. Dowodem tego jest wiele przedsięwzięć wyrażających uznanie dla
autorki "Mendla Gdańskiego", "Naszej szkapy" i in. W 1958 roku
utworzono towarzystwo im. Marii Konopnickiej, którego koło terenowe istnieje od 1961
roku w Kaliszu. W 1969 roku postawiono w mieście pomnik Konopnickiej (dłuta Stanisława
Horno - Popławskiego), a w roku następnym odbyła się międzynarodowa sesja naukowa
poświęcona jej życiu i twórczości.
Opracowali: Jerzy Bielawski i
Krzysztof Płociński
W kręgu Konopnickiej i ... Kaliszan
Z Matyldą Woliniewską wieloletnią, zasłużoną
działaczką Towarzystwa im. Marii Konopnickiej rozmawia Zbigniew Lenartowicz.
|
Maria Konopnicka (1906). |
Matylda Woliniewska urodziła się w Biłgoraju w 1912 roku.
Studiowała historię i problemy spółdzielczości na Uniwersytecie Jagiellońskim i na
Wolnej Wszechnicy Polskiej. Pracę społeczną rozpoczynała w harcerstwie. Była
instruktorką Przysposobienia Wojskowego Kobiet, a w Centralnej Organizacji Kół
Gospodyń Wiejskich pełniła funkcję instruktorki przysposobienia kobiet dla obrony
kraju. W latach okupacji w PPS WRN była łączniczką, kolporterką prasy podziemnej,
zajmowała się sprawami przygotowania członków tej organizacji do udziału w Powstaniu
Warszawskim. Aresztowana przez Gestapo była więźniarką Pawiaka i obozów
koncentracyjnych. O jej czynnym udziale w ruchu oporu można przeczytać w książkach
Krzysztofa Dunin Wąsowicza, Danuty Brzosko - Mędryk i innych autorów. Swoje wspomnienia
wydrukowała w pracy zbiorczej "My z Majdanka". Po wojnie w Warszawie była
współorganizatorką Społecznego Komitetu do Walki z Gruźlicą. Od 1968 roku
rozpoczęła działalność społeczną w Towarzystwie im. Marii Konopnickiej. Przez wiele
lat była wiceprzewodniczącą Zarządu Głównego tego Towarzystwa. Obecnie jest jego
członkiem honorowym.
Odznaczona
krzyżem AK, Krzyżem Oficerskim, Krzyżem Oświęcimskim, Medalem Komisji Edukacji
Narodowej, wyróżniona przez dzieci Orderem Uśmiechu i dyplomem Przyjaciel Kalisza za
życzliwą pomoc i współuczestnictwo w działaniu na rzecz rozwoju naszego prastarego
Grodu. Otrzymała stopień porucznika AK. Jest inwalidą wojennym.
- W jakich okolicznościach zetknęła się Pani po raz
pierwszy z postacią i dorobkiem literackim naszej wielkiej poetki?
- Od wczesnych lat
pozostawałam pod urokiem jej wierszy. Recytowałam je będąc uczennicą szkoły
powszechnej, a potem gimnazjum. W latach okupacji "Rota"
umacniała uczucia patriotyczne, krzepiła nas na duchu. Śpiewałyśmy ją za drutami
obozów na Majdanku, Buchenwaldzie, Lipsku, w Ravensbruck. Czyż mogłam przypuszczać,
że po latach w zupełnie innych warunkach przez siostrę Katarzynę z Zakonu
Franciszkanek w Laskach nawiążę pierwsze kontakty z Towarzystwem im. Marii Konopnickiej
i pozostanę mu bliską sercem i duchem.
- Pomimo upływu lat nadal przez wielu działaczy i
miłośników twórczości Marii Konopnickiej uchodzi Pani za duchowego przewodnika
całego środowiska pracującego na rzecz Towarzystwa. Znana jest Pani jako autorka bardzo
interesującego i nowatorskiego programu o wielkich walorach wychowawczych. Na czym ten
program polega?
Maria Konopnicka (1910)
- ostatnia fotografia.
|
- Pracę w
Towarzystwie rozpoczęłam od dokonania ewidencji i zbierania informacji o placówkach
oświatowych, noszących imię poetki. Już jako członek Zarządu Głównego Towarzystwa
im. Marii Konopnickiej zainicjowałam zorganizowanie dla liceów im. Marii Konopnickiej
turnieju przyjaźni. Młodzież musiała wykazać się znajomością historii swojego
miasta, szkoły, okoliczności nadania jej imienia Konopnickiej. Dla szkól podstawowych
ogłaszaliśmy m.in. konkursy rysunkowe nawiązujące do utworów Konopnickiej. Dużym
zainteresowaniem młodzieży cieszył się ostatni rozpisany przez nas konkurs o tematyce
ekologicznej: Co społeczność szkolna może zrobić dla ratowania przyrody? Wiele
udanych akcji oświatowych, wychowawczych i naukowych związanych z postacią Konopnickiej
udało się nam przeprowadzić dzięki dużemu wsparciu i emocjonalnemu zaangażowaniu
przewodniczącego Zarządu Głównego Towarzystwa im. Marii Konopnickiej - Stanisława
Szwalskiego.
Zainteresowanie
Konopnicką wbrew pozorom nie wygasa. Drukuje się jej książki, publikuje studia
literackie, upamiętnia się rocznice. W wielu miastach stoją jej pomniki, a ok. 300
szkół nosi jej imię. Zapoczątkowany program spopularyzowania postaci i twórczości
Konopnickiej wśród młodzieży jest kontynuowany. Zadaniom tym dużą konkursy,
turnieje, spotkania środowiskowe, sesje naukowe, wystawy. Konkursowi literackiemu dla
szkól licealnych jej imienia daliśmy motto z wiersza Anny Świerczyńskiej o Marii
Konopnickiej:
"Chociaż przeszła na nią moda,
jest to dama zawsze młoda.
Bardziej
młoda - nie drżyj pióro,
niźli awangardy urok".
Celem naszego
Towarzystwa jest rozbudzanie i pogłębianie zainteresowań Konopnicką wśród szerokich
warstw społeczeństwa. Szczególną troską otacza się pamiątki po autorce
"Roty" w kraju i za granicą. We Lwowie, gdzie na cmentarzu Łyczakowskim jest
pochowana Konopnicka, szkoła polska nosi jej imię. Nasze Towarzystwo przeprowadziło
zbiórkę polskich książek zarówno dla tej młodzieży jak i dla szkól polskich na
Wschodzie. W miejscowościach, w których przebywała poetka: w Nicei, Nevri (Włochy), w
Bad Ischl (Austria) odsłonięte zostały tablice pamiątkowe. Od wielu lat nasze
Towarzystwo utrzymuje kontakty ze Związkiem Polek w Stanach Zjednoczonych, gdzie bardzo
żywe są tradycje konopnicjańskie. Towarzystwo zgłosiło akces do Ruchu na Rzecz
Praw Dziecka. Obronie praw dziecka służy również nasza współpraca z Towarzystwem
im. Tadeusza Korczaka.
- Jaki jest udział w tych pracach współziomków
Konopnickiej Kaliszan?
- Często wracam
myślą do tak istotnych w życiu Konopnickiej jej czasów kaliskich. Poetka w Kaliszu i
na Ziemi Kaliskiej spędziła bez mała 20 lat swego życia. Tu pochowała matkę, zawarta
małżeństwo, tu przyszły na świat jej dzieci. Debiutowała wierszem "W zimowy
poranek" na łamach "Kaliszanina". W dworku w Bronowie napisała pierwsze
swoje utwory dla dzieci. Kaliszowi dedykowała także swój wiersz: "Wychowałeś ty
mnie grodzie"... Nic też dziwnego, że Kaliszanie żywo włączyli się do prac
prowadzonych przez nasze Towarzystwo. Ograniczę się do przypomnienia ważniejszych
faktów i zdarzeń.
Za sprawą
pedagogów: Henryka Wrotkowskiego, Franciszka Ciesiółki, Haliny Sutarzewicz w 1961 roku
przy Studium Nauczycielskim im. Marii Konopnickiej w Kaliszu zawiązało się koło
naszego Towarzystwa. W ciągu lat słuchacze Studium napisali kilkadziesiąt prac
dyplomowych o swojej patronce, spopularyzowali jej twórczość wśród dzieci i
młodzieży. Warto pamiętać, że to dzieci jednej ze szkół kaliskich przekazały
redakcji "Płomyczka" niewielką kwotę pieniędzy z przeznaczeniem na budowę
pomnika poetki. W drodze plebiscytu dzieci ustaliły, że pomnik ten ma stanąć w
Warszawie. Kaliskie dzieci zapoczątkowały więc akcję zbiórki pieniędzy przez dzieci
i młodzież z całej Polski. Tak oto dzięki ich ofiarności i pomocy finansowej
instytucji spółdzielczych Wielkopolski i dotacji Zarządu Głównego Towarzystwa im.
Marii Konopnickiej stanęły pomniki autorki "Roty" w stolicy i Kaliszu. W 60 rocznicę śmierci Marii
Konopnickiej w Kaliszu odbyła się międzynarodowa sesja naukowa poświęcona życiu
poetki oraz recepcji jej utworów w kraju i za granicą. Pokłosiem sesji była książka
o Marii Konopnickiej wydana staraniem Towarzystwa im. Marii Konopnickiej, Instytutu Badań
Literackich i Zakładu Słowianoznawstwa PAN. Jedno ze spotkań członków i sympatyków
kaliskiego koła poświęcone było pamięci Haliny Sutarzewicz,
zasłużonej animatorki twórczości Konopnickiej. Kaliska Chorągiew ZHP i działacze
naszego Towarzystwa byli gospodarzami zlotu komendantów i instruktorów chorągwi ZHP z
całego kraju noszących imię poetki. W 1980 roku staraniem kaliskiego koła powstała
izba muzealna im. Marii Konopnickiej jako dział Muzeum Okręgowego w Kaliszu. Zgromadzono
tu dużą liczbę eksponatów dotyczących zwłaszcza pobytu Konopnickiej w Kaliszu i
Bronowie. Przewodnik po kaliskiej izbie muzealnej napisała Halina Sutarzewicz, a
oprowadzaniem licznych wycieczek zajęła się zasłużona działaczka kaliskiego koła
Towarzystwa im. Marii Konopnickiej Irena Wieczorek. W izbie muzealnej urządzono
inscenizację wybranych utworów Konopnickiej w wykonaniu aktorów Teatru im. Wojciecha
Bogusławskiego. Tu odbywały się kaliskie poniedziałki literackie. Izba stała się
ważną placówka kulturalną inspirującą w środowisku kaliskim twórczość poetycką
i sztukę w ogóle. Niestety z powodu wysokiego czynszu ustalonego przez właściciela
domu izbę trzeba było usunąć. Liczymy, że jej reaktywowanie nastąpi dzięki
zainteresowaniu tą sprawą władz administracyjnych i samorządowych.
- Jakie odniosła Pani wrażenia ze swoich spotkań z Kaliszem
i Kaliszanami?
Przyznaję, że
jestem mile zaskoczona gościnnością, niezwykle serdecznym, życzliwym stosunkiem do
prac podejmowanych przez nasze Towarzystwo.
Po raz pierwszy ujrzałam Kalisz nie
dzięki Konopnickiej, lecz z zupełnie innego powodu. Otóż zostałam zaproszona przez
koło Towarzystwa przy Studium Nauczycielskim im. Marii Konopnickiej w Kaliszu wraz z
autorką książki "Matylda" Danutą Brzosko-Mędryk na spotkanie poświęcone
wspomnieniom z okresu mojego uwięzienia na Majdanku i udziału w obozowym ruchu oporu. Z
Kaliszanami wielokrotnie spotykałam się przy różnych okazjach. Zawsze te spotkania
mile wspominam.
Z ramienia
warszawskiego Klubu Kaliszan bardzo owocną współpracę z naszym Towarzystwem nawiązał
red. Zbigniew Lenartowicz. Wystąpili on z ciekawą inicjatywą społeczną
popularyzowania Kalisza, sławnych Kaliszan w tym również postaci Marii Konopnickiej w
placówkach, do których w ogóle nie docieraliśmy takich jak: LOK, warszawskie zakłady
penitencjarne, zakłady dla nieletnich, szpitale. I co najważniejsze inicjatywę tę
realizuje, przy czym korzysta z naszych materiałów organizując konkursy i wystawy
filatelistyczne połączone z wydawaniem folderów, w których Konopnicka zajmuje jedno z
głównych miejsc, wygłaszając prelekcję, pisząc audycje dla więziennych
radiowęzłów o Kaliszu i sławnych Kaliszanach. Fakty te z przyjemnością i
satysfakcją odnotowujemy w "Biuletynie" naszego Towarzystwa.
Rozmawiał: Zbigniew Lenartowicz,.
Kwartalnik Kaliszanie w
Warszawie nr 7, 1995.
Rota
Wiersz Marii Konopnickiej w
pierwotnym zamierzeniu autorki był protestacyjną odpowiedzią na ustawę rządu
pruskiego o przymusowym wywłaszczeniu Polaków z ziemi i stanowił punkt kulminacyjny
poetyckiej i publicystycznej kampanii Konopnickiej przeciwko germanizacyjnej polityce
niemieckiej. Pierwodruk ukazał się w krakowskim piśmie "Przodownicy" w 1908
r., pierwsze osobne wydanie w Oświęcimiu w 1918 r. Przeznaczony początkowo dla
Wielkopolski, został wkrótce potem opublikowany w "Gwiazdce Cieszyńskiej" i
"Gazecie Polskiej" w Chicago.
Uroczyste obchody Roku
Grunwaldzkiego w 500-lecie bitwy ugruntowały popularność pieśni (muzyka: F.
Nowowiejski). Wykonana po raz pierwszy 15 VII 1910 przez chóry z całej Polski w dniu
odsłonięcia Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie. Okres największej żywotności
"Rota" przeżywała przed odzyskaniem niepodległości w 1918 r. oraz w czasie
stanu wojennego. Miarą jej popularności były liczne jej przeróbki, trawestacje i
naśladownictwa.
Rota
Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy!
Polski my naród, polski lud,
Królewski szczep piastowy,
Nie damy by nas zniemczył wróg...
- Tak nam dopomóż Bóg!
Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy Ducha,
Aż się rozpadnie w proch i w pył
Krzyżacka zawierucha.
Twierdzą nam będzie każdy próg...
- Tak nam dopomóż Bóg!
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz,
Ni dzieci nam germanił.
Orężny wstanie hufiec nas,
Duch będzie nam hetmanił,
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg...
- Tak nam dopomóż Bóg!
Wolny najmita.
Wąską ścieżyną, co wije się
wstęgą
Między pólkami jęczmienia i żyta,
Szedł blady, nędzną odziany siermięgą,
Wolny najmita.
I nigdy wyraz nie był dalszym treści,
Jak w zestawieniu takim urągliwym!
Nigdy nie było tak głuchej boleści
W jestestwie żywym!
Rok ten był ciężki: ulewa smagała
Srebrnym swym biczem wiosenne zasiewy
I ziemia we łzach zaledwie wydala
Słomę a plewy.
Z chaty, za którą zaległy podatki,
Wygnany nędzarz nie żegnał nikogo...
Tylko garść ziemi zawiązał do szmatki
I poszedł drogą.
W powietrzu ciche zawisły błękity,
Echo fujarki spod lasu wschód wita...
Stanął i otarł łzę połą swej świty,
Wolny najmita.
Wolny, bo z więzów, jakimi go przykuł
Rodzinny zagon, gdzie pot ronił krwawy,
Już go rozwiązał bezduszny artykuł
Twardej ustawy...
Wolny, bo nie miał dać już dzisiaj komu
Świeżego siana pokosu u żłoba;
Wolny, bo rzucić mógł dach swego domu,
Gdy się podoba...
Wolny, bo nic mu nie cięży na świecie -
Kosa ta chyba, co zwisła z ramienia,
I nędzny łachman sukmany na grzbiecie
I ból istnienia...
Wolny, bo jego ostatni sierota,
Co z głodu opuchł na wiosnę, nie żyje...
Pies nawet stary pozostał u płota
I z cicha wyje...
Wolny! - Wszak może iść albo spoczywać,
Albo kląć z zgrzytem tłumionej rozpaczy,
Może oszaleć i płakać, i śpiewać -
Bóg mu przebaczy...
Może zastygnąć, jak szrony, od chłodu,
Bić głową w ziemię, jak czynią szaleni...
Od wschodu słońca do słońca zachodu
Nic się nie zmieni.
Ubogi zagon u nędznej twej chatki
I mokrą łączkę, i mszary, i wrzosy
Obsadzi urząd... podatki! podatki!
Ty idź do kosy!
Idź! idź! Opłatę do kasy wnieść trzeba,
Choć jedno ziarno wydadzą trzy kłosy
I choć nie zaznasz przez rok cały chleba...
Idź, idź do kosy!
Czegóż on stoi? Wszak wolny, jak płacy?
Chce - niechaj żyje, a chce - niech umiera!
Czy się utopi, czy chwyci się pracy,
Nikt się nie spiera...
I choćby garścią rwał włosy na głowie,
Nikt się, co robi, jak żyje, nie spyta...
Choćby padł trupem, nikt słówka nie powie...
- Wolny najmita!
|
Jak ugryźć Pana Balcera?
|
"Pan Balcer w
Brazylii" strona tytułowa, egzemplarz ze zbiorów Romana
Antoszewskiego Titirangi, Auckland, Nowa Zelandia |
Pan Balcer nie należy do popularnych dzisiaj utworów Marii Konopnickiej. Czytelników zniechęca niekiedy objętość poematu (choć nikt nas do czytania całości od początku do końca zmusić nie może) oraz jego forma wierszowa (bo trochę odzwyczailiśmy się od poezji, przynajmniej niektórzy z nas...)
A jednak można spróbować. Jednym z możliwych sposobów odczytania jest perspektywa emigracyjna. W końcu 19 w. Rząd Brazylii zawarł umowę z dziesięcioma przedsiębiorstwami na dostarczenie 750 000 osadników z Europy. Za każdego emigranta płacono 168 franków - zyskami dzielili się przewoźnik, przedsiębiorca i agenci namawiający biedaków z wielu krajów europejskich na wzięcie udziału w przedsięwzięciu. Na przybyszów czekała w Brazylii ciężka praca (np. na plantacjach) porównywalna z harówką niewolników, poprzedzona podróżą morską w warunkach przypominających przewóz bydła. O tym wszystkim jednak agenci nie informowali, wręcz przeciwnie - w zależności od własnej inwencji i wyobraźni roztaczali przed swoimi ofiarami obrazy bogactwa, łatwego do zdobycia majątku czy wyjątkowego wręcz szacunku jakim Brazylijczycy darzą przybyszów.
Emigranci z Włoch czy Niemiec mieli w tej podróży zapewnione minimum pomocy i opieki ze strony zarówno władz jak i organizacji społecznych. (Niemcy, od czasów Kulturkampfu bardzo popierali odpływ polskich poddanych ze swych wschodnich terenów). Inaczej było z Rosją która niechętnie widziała ucieczki spod berła carów. Werbunek emigrantów był zatem w Cesarstwie Rosyjskim, podobnie jak emigracja, niemile widziany a o wyjeżdżających nikt się nie troszczył.
Kiedy Maria Konopnicka usłyszała po raz pierwszy o emigracji do Brazylii, było to na początku roku 1891 i pozostawało w związku z bardzo niemiłą aferą dotyczącą jej rodziny. Jej ojciec, prawnik, popadł w kłopoty z powodu oskarżenia o... werbowanie ochotników na emigrację do Brazylii. Miał rzekomo agitować wśród chłopów na rzecz trzydniowej podróży do Brazylii wynalezioną przez siebie drogą. (Dobry przykład historyjki podobnej do tych którymi częstowali agenci naiwnych wieśniaków...). Oskarżenie było absurdalne i nie uczyniło krzywdy panu Wasiłowskiemu, ale jego sławna córka bardzo tym była oburzona. Jesienią tego roku przebywając w Szwajcarii zetknęła się twarzą w twarz z tragedią powracających emigrantów. Byli to Polacy, którzy po wielu rozczarowaniach i upokorzeniach przeżytych za oceanem podjęli rozpaczliwą decyzję o powrocie do kraju. Głodni i obdarci szli pieszo z portu w Marsylii na wschód, spodziewając się prędzej czy później dojść do Polski. Szwajcarska Polonia zorganizowała natychmiast komitet pomocy emigrantom. Maria Konopnicka nie zwlekała z udzieleniem sprawie moralnego i finansowego wsparcia, postanowiła jednak zrobić coś więcej - napisać książkę.
Rozmawiała z wieloma uchodźcami i była pod wrażeniem ich wstrząsających relacji. W tym czasie zaprzyjaźniła się z jednym z nich, niejakim Józefem
Balcerzakiem. Nie nazywał się Balcer, nie był kowalem z Podlasia ani starym kawalerem. Pochodził z Kujaw i przed wyjazdem pracował w fabryce fajansów we Włocławku. Korespondowali później ze sobą: opisywał jej przejścia i przygody jakie przeżyli w Brazylii on i jego żona Waleria z którą szczęśliwie powrócił do domu. Pani Maria podziwiała jego upór i zaradność, poczucie humoru i zadziorność - wszystko to pomogło mu przetrwać najcięższe próby. Pisała o nim, że to jegomość "najeżony, czarny, dziobaty, rezolutny co go to i diabeł nie ugryzie". W powieści twardy charakter został, Balcerzak z Kujaw stał się jednak kowalem Balcerem z Podlasia.
Konopnicka pisała Pana Balcera aż 20 lat, publikując kolejne fragmenty w rozmaitych czasopismach. W tym czasie systematycznie wzbogacała wiedzę o temacie nie tylko czytając książki o Brazylii i emigracji, lecz także przeprowadzając ogromną ilość wywiadów z emigrantami. Sprzyjał temu tryb życia pisarki, stale w rozjazdach po Europie. Gdziekolwiek miała możność zetknięcia się z Polakami wyjeżdżającymi za ocean lub powracającymi, rozmawiała z nimi, a plonem tych rozmów były systematycznie prowadzone notatki.
Współczesny czytelnik ma prawo się dziwić: skoro zebrała materiału tyle co na dzieło naukowe lub książkę z dziedziny literatury faktu, czemu rezultatem owej mrówczej pracy był poemat pisany w oktawach? Zawieszając na razie odpowiedź to pytanie należy podkreślić jedno: poetycka forma Pana Balcera nie powinna nas zmylić. Konopnicka uczoną nie była i może nie potrafiłaby na podstawie swoich wiadomości napisać doktoratu. Tym niemniej, na pewno nie było tak żeby ozdobna forma - rozbudowane opisy egzotycznej przyrody czy morskich burz albo momenty liryczne podobne wierszom poetki miały kiedykolwiek za zadanie pokrywać niedostatki rzetelnej wiedzy autora. Wręcz przeciwnie: solidna wiedza autorki o dziejach emigrantów przytłoczona została tu nadbudową romantycznego poematu wzorowanego na Beniowskim Słowackiego. Kto ciekawy, może spróbować zabawić się w próbę wyłuskania okruchów wiedzy historycznej czy socjologicznej spod esów-floresów wiersza. Mógłby to być jeden ze sposobów na ugryzienie Pana Balcera...
W latach 90-tych XIX w. ukazało się w Polsce wiele poważnych publikacji na temat polskiej emigracji w Brazylii - widocznie postrzegano ją jako poważny problem społeczny. I tak na przykład Adolf Dygasiński wydał "Listy z Brazylii" (1891), ks. Zygmunt Chełmicki opublikował: "Brazylia. Notatki z podróży w 1892 r."; w 1893 wyszła praca Antoniego Hempla: "Polacy w Brazylii" będąca plonem wyprawy naukowej do Brazylii i Argentyny. Można więc przyjąć, że Konopnicka czuła się zwolniona z obowiązku publikowania kolejnej tego rodzaju książki... Należy pamiętać, że piszemy tu o epoce sprzed 100 lat, kiedy poematy i rymy w większej były cenie niż dziś, a równocześnie w prozie tryumfy święcił naturalizm.
Było modne opisywać losy górników jednej kopalni jako dzień z życia mrowiska a w człowieku nie dostrzegać nic poza dwunożną małpą lub maszyną. Nawet Konopnicka nie była całkowicie wolna od takiego podejścia: zachowanie masy ludzkiej w Panu Balcerze może nam czasem przypomnieć reakcje stadne zwierząt. Ludzie istotnie reagują w ten sposób gdy są w tłumie, ale Marii Konopnickiej nie chodziło tylko o tę stronę opisywanej rzeczywistości. Wydaje się, że głównym jej celem było dać wyraz współczuciu i upomnieć się o ludzką godność poniżonych. Z jej wrażliwością artystyczną i w tamtej epoce forma poetycka nadawała się do tego zadania lepiej niż proza.
A przecież to nie było wszystko. Nie możemy zapominać o tak ważnym aspekcie polskiej rzeczywistości pisarskiej pod zaborem rosyjskim jak wszechwładna cenzura prewencyjna. Maria Konopnicka przez całe życie interesowała się tak sprawami społecznymi jak politycznymi, ale nie mogła o nich pisać wprost. Bronić piórem polskiej racji stanu, naświetlać negatywne aspekty braku niepodległości Polski, jej podziału między trzech zaborców można było tylko za pomocą bardzo przebiegłej mowy Ezopowej. Tu także wierszem przekazać można było więcej niż prozą, ze względu na większą elastyczność formy. Do pewnych granic, naturalnie. Maria Konopnicka była zaprawiona w bojach z cenzurą ale i ona poniosła klęskę próbując opublikować poemat pt. "Unici" poświęcony prześladowaniom religijnym grekokatolików w zaborze rosyjskim. Pamiętajmy, że Pan Balcer pisany był przez 20 lat. Stawiano hipotezę, że w początkach XX w., gdy sprawa Unitów stawała się coraz głośniejsza a problem coraz bardziej palący, fragmenty potępionego poematu wejść mogły w skład kolejnych "odcinków" Pana Balcera w Brazylii. Trudno to stwierdzić, bo większa cześć "Unitów" zaginęła. Jest to prawdopodobnie jedna z przyczyn dla których lektura Pana Balcera może pozostawić pewne wrażenie niespójności. Chętni do rozgryzania naszego poematu mogą pokusić się o zgadywanie, gdzie kończy się Balcer pierwotny a gdzie zaczynać się mogłyby hipotetyczne fragmenty "Unitów"...
Należałoby zwrócić uwagę, że poemat a zwłaszcza jego druga połowa i zakończenie dzieją się jakby w dwóch wymiarach. Jeden z nich to tragiczna ale i tragikomiczna epopeja o biednych lecz dzielnych i sprytnych emigrantach. Tegoż dotyczy wartka akcja i sensacyjne wątki obecne w wielu fragmentach. Kiedy bohaterowie uświadomią sobie swoje położenie i skalę oszustw jakich się wobec nich dopuszczono, podejmą odważną decyzję o powrocie do domu. Z masy bezwolnych uchodźców, zbieraniny z różnych stron kraju pod wpływem ciężkich doświadczeń tworzy się energiczna, świadomie działająca społeczność Polaków.
"Drugi" poemat jest jest przypowieścią o wędrówce uciśnionego narodu wybranego przez pustynię obczyzny. Pielgrzymi miewają zaświatowe wizje i modlą się wiele (podobnie jak w swych lirykach Konopnicka wykorzystuje tu często motywy bibilijne i polskie ludowe pieśni religijne). Pojawia się romantyczny mit narodu wybranego (którym jest tu, zauważyć możemy, nie cały naród polski lecz polski lud) i ziemi wybranej którą jest nie Brazylia lecz Polska. Emigranci, gdy pojmą prawdę o swojej przynależności do owej ziemi wybranej, postanawiają wracać z ziemi obcej, przeklętej do swojskiej która jest święta.
Wypadałoby tu z góry przestrzec przed pochopną, anachroniczną krytyką do jakiej zawsze są skłonni inkwizytorzy tropiący polską ksenofobię. Nazywanie postawy autorki Pana Balcera nacjonalistyczną czy ksenofobiczną dlatego, że pisała o świętości polskiej ziemi i starała się ukazywać korzystnie Polaków-emigrantów na tle innych nacji byłoby pomyleniem pojęć i epok historycznych. Konopnicka szowinistką na pewno nie była a swoim poematem starała się, jak zwykle, przywrócić poczucie własnej wartości poniżonym, natchnąć rodaków wiarą w lepszą przyszłość we własnym kraju nieobecnym na mapach świata.
Niewątpliwie poemat mógł też być przestrogą dla wielu przed podjęciem nieprzemyślanej decyzji o emigracji bez przygotowań, bez pieniędzy, bez szans na powodzenie.
Na postawione w tytule pytanie jak ugryźć Pana Balcera każdy musi odpowiedzieć sobie sam. (Pamiętajmy, że Maria Konopnicka proroczo stwierdziła, że i diabeł nie ugryzie jej bohatera...). Utwór ceniony był na początku XX wieku, później zapomniany. Emigranci odnajdą w nim wstrząsające sceny z dziejów uchodźstwa polskiego. Co do miłośników poezji polskiej, zachwycać się będą jego pięknymi fragmentami lirycznymi podobnymi do znanych wierszy autorki. Pamiętajmy też, że nikt nam nie może narzucić sposobu czytania i kierunku interpretacji...
Katarzyna Gmerek
Kasia@bu-uam.amu.edu.pl
Literatura:
Maria Szypowska: Konopnicka jakiej nie znamy. Warszawa: WS 1977
(Dla wszystkich. Uwaga: niektórych może bulwersować)
Barbara Bobrowska: Konopnicka na szlakach romantyków. Warszawa: PWN 1997
(Dla zainteresowanych nowym podejściem badawczym do twórczości autorki Pana
Balcera)
CZY KONOPNICKA JEST
PISARKĄ KALISKĄ
|
Portret Konopnickiej w Muzeum w Żarnowcu. |
Zacznijmy od tego, kiedy Konopnicka przyjechała.
Sprawa nie jest prosta. Tablica na placu Kilińskiego podaje, że w roku 1842, roku urodzenia poetki. Podobnie nieznany późniejszy uzupełniacz
"Kroniki" Chodyńskiego notuje, że przywieziono ją do Kalisza w powijakach. Wielu mieszkańców Suwałk wierzy ponoć, że nie opuściła ich miasta od urodzenia aż do lat 18. W opracowaniach naukowych, spotkamy na ten temat dość różnorodne wypowiedzi. I tak np. autorka bardzo poważnych prac o Konopnickiej, Alina
Brodzka, w szkicu z roku 1958 pisze;
"Konopnicka spędziła dzieciństwo w Kaliszu, dokąd wkrótce po urodzeniu Marii, przeniosła się jej
rodzina", a w wydanej ostatnio w lipcu monografii stwierdza, że przeprowadzka nastąpiła
"około r. 1849", nie podając przy tym żadnych komentarzy.
Ponieważ sprawę przyjazdu poetki do Kalisza wyjaśniłam przeszło rok temu, w referacie przyjętym na sesję naukową w Łańcucie i jak dotąd powielonym zaledwie w 300 egz., przytaczam więc z niego odpowiedni fragment:
"Zajrzyjmy do ksiąg metrykalnych Suwałk i Kalisza. Wynika z nich, że czworo dzieci Józefa Wasiłowskiego i jego żony Scholastyki z
Turskich, przyszło na świat w Suwałkach. Tam urodziła się 23 utaja 1842r przyszła poetka Maria Stanisława, tam 27 grudnia 1843 r Jan Jarosław, następnie 6
stycznia 1846 r. Laura Celim. Wreszcie 30 listopada 1848 r. "Józef Wasiłowski obrońca Prokuratorii Królestwa Polskiego w Suwałkach (...) lat 35 mający", okazał znów tamtejszemu proboszczowi, "dziecię płci żeńskiej, urodzone w Suwałkach dnia 29 sierpnia tegoż roku'; któremu następnie nadano imię Jadwigi Julii.
W półtora roku później, 14 sierpnia, ten sam Józef Wasiłowski, tym razem już "patron Trybunału zamieszkały w Kaliszu"; okazał w tym mieście, proboszczowi parafii N. Marii Panny, nowe "dziecię płci żeńskiej, urodzone tu w Kaliszu (...) dnia 5 lutego 1850 r. "Dziecku nadano imiona Celiny
Marii".
Z przytoczonych danych wynika więc niezbicie, że Konopnicka przyjechała do Kalisza, w czasie między 30 listopada 1848 r. a 5 lutego 1850 r. Dokładniejszej daty w tej chwili ustalić się nie da. Wolno jednak przypuszczać, że Scholastyka Wasiłowska, nie podróżowała z Suwałk do Kalisza w grudniu 1848 r. ze względu na mrozy i trzymiesięczne dziecko i że oszczędzano jej trudów przeprowadzki w styczniu 1850 r., na miesiąc przed urodzeniem następnej córki.
Najprawdopodobniej więc, przeniesienie rodziny Wasiłowskich z Suwałk do Kalisza, nastąpiło w roku 1949.
Tak więc, określenie czasu przyjazdu Konopnickiej do Kalisza, umieszczone w ostatniej monografii Aliny Brodzkiej - monografii wydanej już po sesji w Łańcucie - jest słuszne.
Dlaczego jednak poprzednio podawano daty błędne, lub wzmianki ogólnikowe? Dokładne wyjaśnienie zajęłoby zbyt wiele miejsca. Zaznaczę więc tylko, że główną przyczyną omyłek, była za mało wnikliwa interpretacja listu Konopnickiej do Antoniego Wodzińskiego, w którym podawała ona niektóre szczegóły biograficzne, w sposób nieraz ogólnikowy i nieścisły oraz zbytnie zaufanie do wspomnień i tradycji, bez poszukiwania dokumentów.
Wróćmy jednak do spraw zasadniczych. Jak długo mieszkała Konopnicka w Kaliszu? Do zamążpójścia, to znaczy do roku 1862. Tu już zgadza się wszystko; i tablica, i metryki ślubu, i wzmianki w liście od poetki z
Bronowa. Na pobyt w Kaliszu przypada więc około 13 lat, z których jeszcze jeden rok, należy częściowo odliczyć na naukę w Warszawie.
Te 13 lat, to jednak okres między 7 a 20 rokiem życia, a więc czas niezmiernie ważny dla rozwoju osobowości człowieka. Na terenie Kalisza, Maria zdobywała podstawy wykształcenia (jeden rok na pensji zakonnej w Warszawie, to zbyt mało chyba, by móc potem w Bronowie, czytać dzieła poważnych filozofów i socjologów), tu rozbudziła się jej wrażliwość artystyczna, ukształtował się w dużej mierze charakter i zainteresowania. Tu przeżyła największy chyba cios swego dzieciństwa - śmierć matki i czas młodzieńczego oczarowania miłością Jarosława, w jej narzeczeńskim okresie.
Brak miejsca, nie pozwala mi na dokładniejszą analizę tych lat i wykazanie wpływów środowiska i odbicia przeżyć kaliskich, w utworach poetki.
Oto jednak kilka przykładowych uwag:
Pisano już o tym, że tak charakterystyczne dla Konopnickiej zrozumienie i odczucie ludzi prostych, widoczne w stworzeniu takich postaci jak:
Urbanowa, Józefowa (prototypem tej ostatniej była kaliska wodziarka - wyznaje sama poetka), wypłynęło z osamotnienia poetki po śmierci matki, z częstego w tym czasie przebywania przyszłej pisarki ze służbą. Dodajmy do tego, że na przeciw domu, w którym mieszkali Wasiłowscy, mieściła się w owym czasie, fabryka
Rephana. Wyzysk stosowany w tej fabryce względem dzieci, spowodował w roku 1875, kampanię prowadzoną przeciw niemu w prasie warszawskiej, przez Prusa i Jeleńskiego. Trudno przypuścić, by sprawy te nie dotarły jakoś do świadomości Konopnickiej, nie przyczyniły się do wyczulenia jej wrażliwości na dziecięcą i robotniczą krzywdę, tym bardziej, że jednocześnie musiały do niej dochodzić i całkiem inne wiadomości. Wiadomości o szumnych zabawach w kaliskiej Resursie Obywatelskiej, gdzie według słów warszawskiego korespondenta,
"toalety odznaczały się gustem, wytwornością i przepychem, widziano suknie i ubrania głowy z Londynu, Paryża, Berlina, Drezna i Wrocławia". A oto jeszcze jeden
cytat: "W jatkach chlebowych walczyły tłumy o chleb, już o godz. 3 z rana (...). Bywały nierzadkie wypadki, że w jatkach i innych miejscach, znajdowano trupy nędzarzów z głodu pomarłych".
Wydaje mi się, że przytoczone powyżej fragmenty, naświetlają nam jakoś, późniejszy społeczny charakter twórczości poetki.
"Obserwacji nędz społecznych", nie czerpała ona z książek nie tylko w Warszawie, gdzie pisała swe nowele. Krzywda i wyzysk stanęły już przed jej oczyma w Kaliszu. Podobnie, silne przeżycia patriotyczne w dzieciństwie poetki, o których ona sama mówi, nabierają żywszych barw, gdy rzucimy je na tło ówczesnej sytuacji Kalisza. Gdy Wasiłowscy tu przyjechali, przeżywając swój rodzinny dramat - stryja Marii, Ignacego
"zesłanego w sołdaty" za sprawy polityczne - miasto przeżywało także wzmożony okres represji, spowodowanych rokiem 1848, kiedy to wykorzystując bliskość granicy, młodzież gremialnie uciekała do powstania w Poznańskie. Zanim zaś we wrześniu roku 1862 opuściła poetka Kalisz, przeżyła jeszcze tutaj jakże gorący okres przed powstaniowych manifestacji, które objęły miasto potężną falą.
|
|
Skończymy już jednak z tymi przykładowo omówionymi faktami i zastanówmy się, czy wpływy kaliskie skończyły się z r.1862. Jeszcze do 1876 r. (z małą przerwą w okresie powstania ), poetka przebywa na terenie guberni kaliskiej, (w Bronowie, później w Gusinie) dla której Kalisz wtedy był stolicą kulturalną i administracyjną oraz miejscem stałych odwiedzin ziemiaństwa. Nie przypadkiem jest więc to, że tu właśnie w
"Kaliszaninie", poetka rozpoczęła w r.1875 drukować swoje utwory.
Jeśli teraz chcielibyśmy obliczyć, jak długo Konopnicka przebywała na różnych terenach Polski, to na Suwałki przypadnie około 7 lat, na pobyt w Kaliszu i ziemi kaliskiej łącznie około 27 lat, następnie 14 lat to głównie pobyt w Warszawie, a ostatnie 20 lat, to okres spędzony na podróżach zagranicznych i okresowych pobytach w rożnych miejscowościach w Polsce, ostatnio w Żarnowcu. Po wyjeździe z ziemi kaliskiej, sporadyczne kontakty poetki z tym terenem, istnieją jednak niemal do końca, gdyż tu przebywa przez długi czas jej mąż, czasem dzieci. Tu załatwia Konopnicka sprawy związane ze zwolnieniem synów od służby w wojsku, własne sprawy paszportowe i inne.
Z żadną dzielnicą Polski, nie była więc poetka tak długo związana, jak z Kaliszem i ziemią kaliską. Przyjechała tu dzieckiem siedmioletnim, wyjechała 34 - letnią kobietą, która przeżyła już większość radości i goryczy swego życia i została przez Sienkiewicza pasowana na poetkę.
Nic dziwnego, że wobec tego długoletniego pobytu, żyją w twórczości Konopnickiej okolice Bronowa czy
Gusina, typy zaobserwowane w Kaliszu, że samemu naszemu miastu - jedynemu w Polsce, które nazywa
"swoim" - poza fragmentami nowel, poświęca trzy wiersze i że w jednym z nich pisze:
Szumią fale starej Prosny.
Co rwie brzegi każdej wiosny,
Kipi serce krwią ostatnią
Za tą stroną z tą bratnią.
(...)
Bodaj my się z sobą byli
Nie żegnali na rozstaju.
Ptak co puści się w złej chwili.
Nie powraca już z wyraju.
Zmierzamy do końca rozważań.
Czy wobec tego, co powyżej napisane, możemy uważać Konopnicką za pisarkę "kaliską"?
Sądzę, że nie. Pobyt w Kaliszu i ziemi kaliskiej, był w jej życiu bardzo ważnym okresem, ale po nim nastąpiły inne. Twórczość pisarki należy do całego narodu, a poprzez książki pisane dla dzieci przekracza granice literatury narodowej i w tłumaczeniach, sięga aż do Japonii i Ameryki.
Dlatego jednak, że żyjemy w dzielnicy Polski tak bliskiej Konopnickiej, mamy obowiązek, w miarę możliwości, "ocalić od zapomnienia" to, co może obraz jej i jej twórczości jakoś wyjaśnić, naświetlić.
Tymczasem do zeszłorocznej październikowej sesji kaliskiej, poświęconej poetce, sądzono tu, że Konopnicka przebywała w Kaliszu lat 20. Dotąd nie wiemy, jak długo mieszkali Wasiłowscy na placu Kilińskiego, a jak długo w zburzonym przez Niemców domu na rogu ulicy Grodzkiej i Pocztowej. Nie badaliśmy, czy istotnie poetka, nie uczęszczała tu w Kaliszu do żadnej szkoły, choć istniały tu przecież w czasie jej pobytu, 3 pensje dla panien, z których jedna prowadzona przez Emilię
Fileborn, uczennicę Klementyny z Tańskich Hoffmanowej, cieszyła się bardzo dobrą opinią. Nie wiemy, czy niezwykła śpiewność wielu utworów Konopnickiej, nie wiąże się bliżej z melodią pieśni ludowych z okolic Kalisza. Nie wiemy wielu innych rzeczy, które wiedzieć powinniśmy. Zagubiliśmy rocznik
"Kaliszanina" z 1875 r., w którym drukowano jej pierwszy wiersz, listy poetki do Rozalii
Tykociner, które przed wojną były w tutejszym muzeum. Nie mamy niemal żadnych pamiątek po poetce. A przecież żyją jeszcze ludzie, którzy znali ją sami, lub z opowiadań bliskich sobie osób. Rok temu udało mi się zebrać ciekawe wiadomości, od kogoś kto znał poetkę, kto w tej chwili niestety już nie żyje. W czasie poszukiwań "otarłam się" niemal, o jakiś rysunek dworku w Gusinie, jej ręką robiony i zagubiony w okresie okupacji. Za rok, dwa, może już być na poszukiwania za późno, a nieraz drobna wzmianka, nazwisko, pozornie nieważne, mogą naprowadzić na ciekawy, zagubiony ślad. Pamiętajmy o tym. Poprzyjmy umieszczony w tym numerze, apel kaliskiego Koła Terenowego Towarzystwa im. Marii Konopnickiej. Szperajmy i szukajmy, w miarę naszych możliwości, by
w 120 rocznicę urodzin poetki, Kalisz mógł się poszczycić większą ilością wiadomości o tej, która prosiła w wierszu
Memu miastu:
Szykujcie mi tu gospodę
I dom cichy między swemi.
Czy Konopnicka jest pisarka kaliską "Ziemia Kaliska" R. V 1961, nr 17 (73), s. 5 i 6, nr 18 (74), s. 3 i 7;
Biography
|
Nagrobek Marii Konopnickiej na
Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie |
Maria Konopnicka, born to the Wasiłowski family, used the pseudonym Jan
Sawa and others. She was born on 23 May 1842 in Suwałki and died on 8
October 1910 in Lwów. She was a poet, a novelist, a writer for children
and youth, a translator, journalist and critic.
From 1878 she lived in Warsaw, where she engaged in wide literary and
social activity. She travelled extensively. In 1883 she went to Italy, in
1884 to Prague. In 1890 she left Warsaw for good and stayed abroad: in
Germany, Italy, France, Switzerland and in Austrian and Czech health
resorts, returning to Poland only occasionally. The literary outcome of
her numerous journeys was, among other things, Wrażenia
z podróży (1884).
In 1906 she stayed over a month in Gdańsk - from the beginning of April
to the first days of May. The next year, in Żarnowiec, she finished the
novel W Gdańsku,
which portrays the life of the mixed family of the Polish knight, Mikołaj
Myszkowski, who married into the patrician family of the Mökins, Gdańsk
Germans.
She was the co-organiser of the protest of world opinion against the
repressive Prussian measures towards Polish children in Września
(1901-1902) and the affranchisement acts (among others in 1908), when she
declaimed Rota, and against the
persecutions of the Uniates. On the twenty-fifth anniversary of her
literary career (1903) she received a small manor-house in Żarnowiec near
Krosno in the Carpathian Mountains as a gift from the nation. She used to
stay there when she was making her journeys around southern Europe, mainly
to Italy. She is buried in the Łyczakowski Cemetery in Lwów.
She made her debut with a poem W
zimowy poranek (published in "Kaliszanin" 1870), however her
real poetical start was the cycle W
górach ("Tygodnik Ilustrowany" 1876).
The first decade of her literary activity established her position as a
poet among her contemporaries. The fragments of a drama Z
przeszłości (1881), three series of Poezja
(1881, 1883, 1887) two of which included Obrazki,
the poem Imagina (appearing in
parts from 1886, published in its entirety in 1913), became important
phenomena in the literature of the period, a stimulus to fierce
ideological discussions. Her works drew on the radical inspirations of the
Romantic outlook and the model of Romantic poetics, and reached for
anti-feudal and independent Positivistic aims. The sphere which
crystallised itself at the earliest time and which revealed Konopnickas
poetic individuality became the poems stylised into folk songs, which had
been present from her debut, and which became dominating in series II and
III (among other things, the cycles Wieczorne pieśni, Na fujarce, Z łąk
i pól, Łzy i pieśni, Piosenki i pieśni, Po rosie, Pieśni bez echa),
continuing until the last years of her literary activity.
The prose of short stories, which after years endured the test of time
better than her poetry, was cultivated by her from 1882. Initially, she
drew inspiration from the experiences of Prus, Sienkiewicz and Orzeszkowa,
then she developed her own ideas in the sphere of small forms. After her
debut collection Cztery novele
(1888), the collection Moi znajomi
(1890), and soon afterwards Na
drodze (1893), Nowele
(1897), Ludzie i rzeczy (1898),
Na normandzkim brzegu (1904), revealed on a wide scale the individual
artistry of her narration and composition. Concentrating on contemporary
issues and respecting the requirements of realistic poetics, she
cultivated different variations of the poetics, such as: reportage
sketches (Za kratą 1886, Obrazki więzienne 1887-88), narrative memoirs,
psychological portrait studies and stories with a developed plot and
descriptions of various milieux.
Works for children, in prose and verse, published from 1884, eliminating
importunate didacticism, arousing the aesthetic sensitivity of the reader
and combining authenticity and fantasy, were a revelation in this domain
of writing. To the most valuable accomplishments of this kind belongs the
poetic story written in prose and verse, O
krasnoludkach i sierotce Marysi (1896). O
Janku wędrowniczku (1893) and Na
jagody (1903) are reissued up to this day.
Pan Balcer w Brazylii,
an epic poem in six cantos, shows, from the viewpoint of the participant
and observer, the shrewd smith Balcer and the history of the peasants
emigration exile, to which Konopnicka gave a symbolical meaning: the
martyrs pilgrimage of people. In sufferings and struggle he becomes the
lord of his fatherland.
WIRTUALNA BIBLIOTEKA LITERATURY POLSKIEJ
Odnośniki do stron poświęconych Marii Konopnickiej:
Maria Konopnicka
Kaliszowi
Dobre słowo, dobrą wieść
Radabym wam, bracia, nieść.
Jak skowronek ponad rolę
Wzlatać, śpiewać lepszą dolę
Lepszą dolę, jasne dnie...
Lecz mam w oku łzę.
U tych znanych stojąc bram
Pozdrowienie daję wam.
Pieśń nadziei, uśmiech błogi
Nieść bym rada w wasze progi,
Wzbudzić w sercach bratni dźwięk....
Lecz mam w piersiach jęk.
Na dzień jeden i na noc
Nieść bym chciała cudu moc.
Zimne duchy zapłomienić,
Żywych porwać, słabych zmienić,
Ziarna jutra siać wśród pól...
Lecz mam w sercu ból.
Ach, niejeden bo już rok,
Zamiast słowa dał nam mrok.
I niejedna pieśń nadziei
Zmilkła, zgłuchła wśród zawiei.
Wśród zawiei srogich burz
Kwiat niejeden zwiądł nam już!
W głuchą ciszę leci głos,
Ni go łąka pełna ros,
Ni waszego zagon żyta
Szumem głosów nie odwita.
Ziemia w ciężkim leży śnie
I nie obudzi się
Gorzką falą płynie czas,
Jedna chwila zbliża nas...
Ledwo dłoń wyciągam zdołam,
Ledwo: Szczęść wam bóg! - zawołam,
Już nas rozniósł wicher zły,
Już zakryły mgły...
Tak tułaczej łodzi bieg
O rodzinny trąci brzeg...
Lecz wśród nocy i wśród ciszy
Nikt żeglarza nie posłyszy,
Gdy pozdrawia ziemię swą
Krzykiem - albo łzą.
Maria Konopnicka
Memu miastu
Wychowałeś ty mnie, grodzie,
Na swym chlebie, na swej wodzie,
Na tym chlebie z piołunami,
Na tej wodzie z memi łzami.
Wychowałeś ty mnie twardo,
Z myślą smętną, z duszą hardą,
Z carem w piersi, z łzą w źrenicy,
Na zadumie, na tęsknicy.
Nie słowika wykarmiły
Miody twoje i kołacze,
Lecz zazulę u mogiły,
Co pod chmurnem niebem płacze.
Nie wyrosłam tobie kwiatem,
Nie zabłysłam ci, jak gwiazda;
Lecz tułaczo poszłam światem
Z sierocego mego gniazda.
Słałabym ci teraz wieści
Z dalekiego kraju ducha,
Lecz za wiele w nich boleści
I noc wkoło nazbyt głucha!
Szumią fale starej Prosny,
Co rwie brzegi każdej wiosny;
Kipi serce krwią ostatnią
Za tą stroną, za tą bratnią!
W mrokach stoją stare mury,
Nad murami idą chmury;
Ach, daremnie, ach, bez końca
Ja i ty czekamy słońca!
Obesłałabym cię różą.
Białą różą i liliją;
Ale stoję tu pod burzą,
Ale wokół wichry wyją...
Wyją wichry, idą tuczo,
Górą słychać wrzaski krucze,
A tam nisko, tam na dole,
Step mogilny, głuche pole...
Bodaj my się z sobą byli
Nie żegnali na rozstaju!
Ptak, co puści się w zlej chwili,
Nie powraca już z wyraju.
Może jeszcze kiedyś przecie
Przełamię się z tobą chlebem;
Może usnę tak, jak dziecię,
Na twem łonie, pod twem niebem.
Szykujże mi tam gospodę
I dom cichy między swemi;
Na niewielką mą urodę
Dość - ci będzie garści ziemi!
Maria Konopnicka
Kaliszowi
Jeśliś ze mną jest złączony,
Grodzie stary, grodzie mój,
Patrzaj pilno w one strony,
Gdzie straż trzymasz swej korony,
Na placówce dzielnie stój!
Jeśliś ze mną jednej wiary
W nieśmiertelną życia moc,
Strząśnij pleśnie, grodzie stary
W brzasku pracy i ofiary
Gnuśnych zmierzchów porzuć moc!
Jeśli moją masz nadzieję,
Z mej kotwicy linę wiń...
Skroś przez burze, przez zawieje
Podaj ster tam, gdzie dnieje,
I do wolnych brzegów płyń!
Jeśli moje ci kochanie
W żar wybucha, w pieśń i czyn,
Unia ci niosę zwiastowanie:
Światło niechaj ci się stanie,
Boś ty ducha prawy syn!
Maria Konopnicka
Zgorzałemu miastu
Hej, wy strony, moje strony,
Domie mój rodzony!
Co tak smętny, tak żałosny,
W blaskach stoisz wiosny?
Co zamilkły twe ptaszęta
W te majowe święta?
Co pod niebem, pod szafirem
Śmierci wiejesz kirem?
Słyszę, słyszę krzyk twój w dali,
Widzę dym, jak wali;
Czuję, czuję pod powieką
Żary, co się pieką.
Zagorzałeś w niebo świecą,
Czarną palenicą,
Zagorzałeś jasnym stosem,
Strzech ognistym kłosem.
Owinęła cię po biodra
Dymów płachta modra,
Owinęły cię po głowę
Płomienie wichrowe.
Dzwony twoje w niebo krzyczą
Pod ognistą smyczą,
Mury twoje w zgliszczach klęczą
Pod czerwoną tęczą.
Bramy twoje się rozpadły,
Wszedł w nie strach wybladły,
A z każdego twego węgła
Klęska się wylęgła...
Położyła znak pożoga
U twojego proga,
Wydeptała stopą czarną
Złote życia ziarno.
Ulicami śmierć przechodzi
W ognistej powodzi,
Bęben dźwiga zamiast kosy
Dobosz straszny bosy.
I na trwogę nocą bije,
Gdzie pies w pustce wyje,
I wytrzeszcza ślepy oczy
I po żużlach kroczy.
Cichy byłeś, zapomniany,
Zawarty w swe ściany;
Dziś buchnąłeś w iskier snopy
Aż po nieba stropy...
Przyodziany klęski chmurą
I ognia purpurą,
Widnyś w całym dziś narodzie,
Nieszczęśliwy grodzie.
Już nie będzie twoje miano
Zgłoskami pisano,
Bo masz w łunach, bo masz w dymie
Wypalone imię.
Pogorzelec ty dziś boży
Spod okropnej zorzy,
Co rozświtła ponad tobą
Nędzą i żałobą.
Belizarem na rozstaju
Siadłeś w własnym kraju...
Hiobem leżysz na pościeli
Gruzów i zgorzeli...
A oto się bratnie rzesze
Kwapią ku pociesze,
Oto bratnie spieszą dłonie
Ku twojej obronie...
Ognie, co w nas tyle siły
Na popiół wytliły,
Ominęły tę ostatnią
Twierdzę: miłość bratnią...
Na niej kładź swe fundamenty,
Grodzie, klęską tknięty,
Na niej swoje wznoś kolumny
Do żywota - z trumny...
Na niej buduj wież swych szczyty
W przyszłości rozświty,
I z śmiertelnych igieł powicia
Przez nią wstań do życia!
|